Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co dalej z łódzkimi szkołami?

Redakcja
Rodzice, nauczyciele i uczniowie od kilku dni walczą o szkoły, sprzeciwiając się ich zamykaniu. Boją się jutrzejszej sesji Rady Miejskiej.

Protest w Centrum Zajęć Pozaszkolnych nr 2. Walczą o przyszłość swoich dzieci i własną tożsamość


Nauczyciele, rodzice i uczniowie protestują przeciwko likwidacji szkół. Proszą prezydenta o konsultacje, bo jak twierdzą nikt z władz z nimi nie rozmawia. Nie mogą żyć dłużej w atmosferze strachu i medialnych doniesień.

W Łodzi nie brakuje emocji od ogłoszenia listy szkół do likwidacji. Coraz częściej rodzice wraz z dziećmi i nauczycielami organizują protesty. Co dalej zatem z łódzkimi szkołami? Dziś (22 lutego) w Klubie Nauczyciela odbyła się debata na temat łódzkiej oświaty. Głównym tematem spotkanie była likwidacja 19 łódzkich szkół. - 1500 podpisów zebrano w obronie Szkoły Podstawowej nr 141 przy ulicy Zakładowej - mówi Jadwiga Tomaszewska ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Obawiam się, że Olechów pozostanie bez szkoły - dodaje.

Podobna sytuacja, zdaniem pedagogów, jest na osiedlu Mileszki. Jak się okazuje miasto stworzyło tam dla szkoły plac zabaw za 200 tys zł. Obecnie Szkoła Podstawowa nr 203 będzie poddana procesowi likwidacji. - Mieszkańcy budowali placówkę własnymi kosztem. Oddawali nawet własne grunty - opowiada Tomaszewska.

Argumenty o niżu demograficznym i niedostosowaniu sieci szkół do obecnych potrzeb nie przemawiał też za Szkołą Podstawową nr 40 przy ul. Praussa 2 pod którą wczoraj (21 lutego) odbyła się manifestacja. Uczniowie tej placówki krzyczeli "My chcemy szkoły!". Sami rodzice też nie godzą się na zamykanie szkół. - Tu się wszyscy znają, jest tu bardzo bezpiecznie. Nikt nie chce, żeby nasze dzieci dojeżdżały. Ja mam taki przykład syna, który dojeżdżał z Bałut na Retkinię. Skończyło się to tym, że nie ma kolegów ze szkoły. Mnie to boli. Nie chcę, żeby to samo spotkało moje drugie dziecko - tłumaczy Agnieszka Turek, mama jednego z uczniów.

To jednak nie rusza wiceprezydenta Łodzi - Krzysztofa Piątkowskiego, jak sam twierdzi działa w interesie wszystkich uczniów i rodziców. Jako przykład przytoczył zamknięcie sali gimnastycznej przez sanepid na Praussa. - Łódzka edukacja jest niedofinansowana, brakuje pieniędzy na remont budynków szkolnych. Dzieci spędzają większość swojego czasu w budynkach urągających i nie przystających XXI wieku - usprawiedliwiał się Krzysztof Piątkowski, wiceprezydent Łodzi. - Nie chcę żeby zawalały się dachy czy też spadały gzymsy na głowę uczniów. Jestem przekonany, że rodzice protestowaliby znacznie gorliwiej gdyby ich dziecku wydarzyła się krzywda - dodał po chwili.


Łodzianie walczą o prawa zwierząt


Z tą argumentacją nie zgadzają się nauczyciele. Ich zdaniem zamykanie placówki ze względu na zły stan sali gimnastycznej nie jest najlepszym pomysłem. - Miejsce do zajęć z wychowania fizycznego trzeba wyremontować, a nie zamykać szkołę - stwierdza Tomaszewska. Jednak są placówki, w których przebywanie może być zagrożeniem dla uczniów i pracowników. Niektóre budynki nie posiadają bowiem np. drogi pożarowej. - Śródmiejskie Gimnazjum nr 41 jest pozbawione dojazdu dla samochodów ratowniczych - opisuje Dorota Szafran, p.o. dyrektora Wydziału Edukacji. - Taka sytuacja jest niedopuszczalna - dopowiada.

Receptą na stworzenie odpowiedniej bazy placówek oświatowych jest zdaniem Piątkowskiego, wiceprezydenta Łodzi, stworzenie sieci szkół społecznych, poinformował dzisiaj o godzinie 14. - Szkoły będą liczyły poniżej 70 uczniów - opisuje Krzysztof Piątkowski, wiceprezydent miasta. - Mogą tworzyć je sami rodzice. Nie będą płacili za wynajem budynku, pozostanie koszt utrzymania - dodaje.

Tymczasem nauczycieli, uczniów i rodziców ogarnia strach przed jutrzejszą sesją Rady Miejskiej. Samorządowcy będą decydowali o przyszłości zagrożonych zamknięciem placówek oświatowych. Pedagodzy proszą władze o społeczny dialog i podanie rozsądnej argumentacji przy podejmowaniu decyzji o likwidacji szkół. - Chcemy rozmawiać, a nie żyć w atmosferze ciągłego strachu i niepewności - zapewnia Tomaszewska. - Argumenty o niżu demograficznym i niedostosowaniu sieci szkół do obecnych potrzeb nie przemawiają. Mniej uczniów w klasie poprawia przecież jakość kształcenia - dodaje.


od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto