Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kocie mamy z Łodzi ratują zwierzęta

Redakcja
Fundacja "Kocia Mama" znajduje domy dla 500 zwierząt rocznie.
Katarzyna Pisarska o psich adopcjach: schronisko to nie jest second hand, a pies to nie towar

Mówią o sobie, że są prawdziwym kombinatem, choć nie mają siedziby. Dwoją się i troją, choć nie pracują na etacie. Mowa o łódzkiej Fundacji "Kocia Mama", która zajmuje się kocimi adopcjami.

- Nasza fundacja działa już cztery lata na zasadzie non-profit. Nikt nie pobiera tu wynagrodzenia. Robimy to, bo kochamy zwierzęta, kochamy koty - mówi Emilia Pilaszek, przewodnicząca Rady Nadzorczej fundacji.

Praca jest rodzielna pomiędzy wolontariuszy i każdy wie, co ma robić. Część osób zajmuje się pozyskiwaniem funduszy, prowadzeniem interwencji, odpowiadaniem na maile czy kontaktem z weterynarzami.

Dom tymczasowy = kocia mama

Są też tacy, którzy bezpośrednio zajmują się kotami. - Wszystko zaczęło się trzy lata temu. Rodzice wyjechali na wakacje, a ja wzięłam wtedy koty na tak zwany dom tymczasowy z trudnych adopcji - wspomina Paulina Szymańska, wolontariuszka. - Kiedy wrócili, z trzech kotów pozostał jeden, który zamieszkałł z nami, bo się w nim zakochali.

Większość z wolontariuszek tworzy właśnie tak zwane domy tymczasowe. To miejsca, gdzie zwierząta trafiają na okres przejściowy do czasu adopcji. Najczęściej są to porzucone małe kocięta. Trzeba je często karmić czy nawet wstawać do nich w nocy.

Pojawiają się też dzikie koty z ulic czy cmentarzy, osierocone przez właścicieli oraz te po wypadkach, operacjach czy ślepe. Jednak prędzej czy później większość z nich znajduje nowy dom. W każdym z prywatnych mieszkań przebywa od kilku do kilkunastu kotów.


Tak jak w przypadku psów, adopcja to proces wcale nie krótki oraz obłożony pewnymi procedurami. Wszystko po to, by zwierzę nie musiało ponownie cierpieć lub wrócić ponownie do adopcji.

- Mamy wiele ogłoszeń adopcyjnych, jest nasza strona internetowa. Jak już ktoś wybierze kociaka, to podany jest numer telefonu do wolontariusza, który opiekuje się tym zwierzakiem - tłumaczy Emilia Pilaszek, która ma dziesięć kotów. - Przeprowadzamy wstępną rozmowę i jeśli jest pomyślna, przechodzimy dalej.

Wielu odstrasza umowa adopcyjna, gdzie spisywane są dane adoptującego. Bo jak tłumaczą w "Kociej Mamie", to nie może być proces anonimowy. Poza tym, jeśli ktoś chce zaadoptować czworonoga, a nie miał nigdy do czynienia z kotami, może liczyć na porady i wsparcie wolontariuszek.

Miłość od pierwszego wejrzenia

A jak to wygląda z perspektywy adoptującego? Jedną z takich osób jest Agnieszka Jaczyńska. - Staram się łamać stereotypy i u mnie kot był prezentem dla narzeczonego. Jest od zawsze kociarzem, a poprzedni kot niestety odszedł, więc postanowiłam adoptować kotnowego - opowiada łodzianka.

Pojechaliśmy razem do domu tymczasowego, gdzie zobaczyliśmy Bazyla. Wolontariuszka przeprowadziła z nami rozmowę, podpisaliśmy umowę. To był mały stres i wzywanie dla nas. Chociaż wolę psy, czymś mnie ujął - dodaje Agnieszka.

Wszystkie nasze rozmówczynie na co dzień pracują, wychowują dzieci lub studiują. Mimo to działają na rzecz swoich podopiecznych. Fundacja "Kocia Mama" rocznie pomaga zaadoptować ponad pół tysiąca kotów. Prócz adopcji zajmuje się interwencjami dotyczącymi porzuconych kotów, a jej przedstawiciele prowadzą wykłady w szkołach, gimnazjach i liceach.

Ma też swoje dwa oddziały terenowe - w Piotrkowie Trybunalskim i Tomaszowie Mazowieckim. Co roku wydaje także specjalny kalendarz - oczywiście z kotami - z którego dochody przeznaczane są na opiekę nad kotami. Wszystkie informacje o kocich adopcjach można znaleźć na stronie www.kociamama.pl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto