Łodzianin liczył na podobne doznania, a z objawami zatrucia trafił na Oddział Toksykologii Instytutu Medycyny Pracy przy ul. św. Teresy.
Pacjent był pobudzony, miał podwyższone ciśnienie, przyspieszoną akcję serca i zaczerwienioną twarz, gdyż muchomor zawiera związki atropiny – mówi dr Jacek Rzepecki z Oddziału Toksykologii. – Towarzyszyła temu biegunka i wymioty.
Zanim mężczyzna doszedł do siebie, był intensywnie leczony przez kilka dni.
Inny amator grzybów zebrał w podłódzkim lesie olszówki i nie wiedzieć czemu zjadł je na surowo. Skończyło się to także ostrymi dolegliwościami jelitowo-żołądkowymi i pobytem w szpitalu.
Na Oddziale Toksykologii wciąż przebywa kobieta, która zatruła się muchomorem sromotnikowym u polskich znajomych w Austrii. Była tam leczona, ale po powrocie do Łodzi nie czuła się zbyt dobrze. Zgłosiła się do szpitala im. Biegańskiego, skąd skierowano ją do kliniki ostrych zatruć przy ul. św. Teresy. Będzie tam leczona jeszcze kilka dni.
Od początku września na Oddział Toksykologii IMP z objawami zatrucia grzybami i uszkodzenia wątroby trafiło około 80 osób. Sześć zatruło się muchomorem sromotnikowym, w tym młoda kobieta z Bydgoszczy, która z łódzkiej kliniki została przewieziona do Warszawy, gdzie czekała na przeszczep wątroby. Niestety nie doczekała się – zmarła.
Elżbieta Włodarczyk
Łukasz Kasprzak
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?