Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Witold Kopeć: rowerowa Łódź jest możliwa [wywiad]

Redakcja
Witold Kopeć
Witold Kopeć das
Witold Kopeć, łódzki oficer rowerowy, opowiada o swoich planach transportu rowerowego.

Jak przygotować rower na wiosnę? - porady specjalisty [wideo]

Daniel Siwak: - Czy kiedykolwiek myślał Pan o funkcji oficera rowerowego?

Witold Kopeć: - Chyba nie.

W takim razie skąd pomysł, aby kandydować na to stanowisko teraz?

- Zadecydował o tym rozwój wypadków. Przez jakiś czas bardzo żywo interesowałem się kwestią rowerów w mieście. Jednak z uwagi na liczne obowiązki zawodowe i rodzinne, zdecydowałem się wyłączyć z tego obiegu. Potem dotarły do mnie informacje, że będzie organizowany taki konkurs, ale pomyślałem sobie, iż mamy w mieście osoby, które mogły by w nim wystartować.

Czyli jednak coś Pana zainteresowało?

- Okazało się, że żadna z tych osób, poza Łukaszem Kamińskim, z którym ostatecznie konkurowałem nie zdecydowała się. Ja złożyłem dokumenty nie na zasadzie, że zostanę oficerem rowerowym, a na zasadzie zdobycia doświadczenia. Jak powtarzam rozwój wypadków był, jak widać, inny i po konsultacji z żoną postanowiłem podjąć to wyzwanie.

Na początku kwietnia zacznie Pan oficjalnie pełnić funkcję pełnomocnika prezydent Łodzi do spraw polityki rowerowej. Są już pierwsze pomysły?

- Przede wszystkim chcę po zimie zrobić przegląd dróg rowerowych - nie tylko ścieżek, ale wszystkich przejazdów przez ulice ze ścieżkami. Chodzi o to czy nie ma tam ubytków. W drugiej kolejności chcę wyeliminować inne techniczne defekty ścieżek, które można szybko usunąć. Mam na myśli, na przykład zbyt wysokie krawężniki. No i w końcu chce usiąść nad koncepcją rozwoju ścieżek rowerowych i wybrać te odcinki, które zrealizowane powinny być w pierwszej kolejności.

Jak Pan będzie chciał zachęcić łodzian do większego zainteresowania rowerami?

- Przez dwa lata prowadziłem bloga, o tej grupie rowerzystów, którzy nie widzą sprzeczności pomiędzy zwykłym strojem, a jazdą po mieście rowerem. Chciałbym przede wszystkim rozszerzyć pojęcie roweru, nie tylko jako sposób rekreacji, ale jako normalnego środka transportu. To jest moje priorytetowe działanie. Poza tym chciałbym stworzyć kompleksową kampanię informacyjną.

Czy coś więcej o tej kampanii moglibyśmy powiedzieć?

- Ta kampania miałaby wyjść poza Internet i trwać nie tylko jeden sezon, ale najlepiej do 2020 roku, czyli do czasu, kiedy mamy wprowadzić założenia Karty Brukselskiej. Jej celem miałoby być właśnie promowanie roweru, jako środka transportu miejskiego i pokazanie, że to bezpieczny i przyjazny miastu środek.

Myślał już Pan jakie jeszcze narzędzia przydałyby się w pracy oficera rowerowego?

- Oczywiście. Na początek dobrze by było, jakbym miał możliwość opiniowania wszelkich projektów drogowych, gdzie przewija się aspekt rowerowy. Na pewno też jednym z moich planów będzie stworzenie założeń do realizacji strategii Karty Brukselskiej.

Zastanawiam się, kiedy Pan zacznie przyjeżdżać do pracy na rowerze, czy część urzędników nie będzie się dziwić?

- Nie spodziewam się tego. Ja tam przyjadę właśnie na rowerze z wolą współpracy i będę szukał jak najwięcej sojuszników dla moich działań. A tych, którzy będą mniej przychylnym okiem patrzeć na moje działania w urzędzie, będę przekonywał, aby nie przeszkadzali mi w działaniach. Poza tym, nie będę osamotniony, ponieważ kilka osób dojeżdża już do pracy w urzędzie rowerem.

Co z MPK i sprawieniem, aby tramwaje i autobusy były przyjazne rowerzystom?

- Powinniśmy tworzyć wspólny front, czyli MPK i rowerzyści. Rower jak i komunikacja publiczna mają równoważyć transport w mieście. Jeżeli w innych miastach można z powodzeniem bezpiecznie dla innych pasażerów przewozić rowery. Dlaczego tak nie może być w Łodzi? To jest przykład nie do końca wyjaśniony, iż rowerów w komunikacji być nie powinno.

A jak wygląda kwestia parkingów rowerowych i kontrapasów w Łodzi ?

- Niestety wymaga to znów przekonywania wielu osób. Poza tym, jak parkingi rowerowe już powstają, to trzeba walczyć z parkującymi na nich samochodami. Są takie miejsca w centrum Łodzi, gdzie kontrapasy i śluzy rowerowe są mile widziane. Co do parkingów to mogłyby powstać przy ważnych przystankach komunikacji miejskiej, na osiedlach i przy uczelniach. Na pewno wszystko wymaga dużo pracy.

Nie ma obaw, że po jakimś czasie podzieli Pan los Włodzimierza Adamiaka, byłego już pełnomocnika ds. ulicy Piotrkowskiej?

- Oczywiście, że się boję. Szczególnie, że Włodzimierz Adamiak pod wieloma względami jest dla mnie autorytetem. Chciałbym ten smutny przykład finału jego funkcji, wykorzystać jako przestrogę, ale też naukę dla siebie. Moim celem jest uzyskać jak najwięcej korzyści dla łodzian, którzy jeżdżą rowerem.

Czy Pana biuro będzie otwarte dla łodzian, rowerzystów, dziennikarzy?

- Nie wiem czy będę miał gabinet czy biurko, ale z chęcią będę przyjmował osoby, które będą miały uwagi i propozycje do polityki rowerowej. Media wykonują natomiast kawał dobrej roboty na rzecz transportu rowerowego. Jestem do dyspozycji dziennikarzy i liczę na współpracę.

Rzecznik Niezmotoryzowanych i oficer rowerowy. Będziecie łączyć siły?

- Na pewno tak. Wojtek Makowski to osoba, która ma sporą wiedzę i doświadczenie. Liczę na współpracę ze strony Rzecznika Niezmotoryzowanych.

Łódź rowerowa z prawdziwego zdarzenia?

- Jest jak najbardziej możliwa, ale musi być wola polityczna. Teraz jest korzystny układ by móc tą wizję realizować. Polityki się nie boję i trzeba się z nią oswoić.

Czytaj więcej o

rowerach

w Łodzi:

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:

Casting na Miss

Koncert chóru Gregorian

Spacer nocą po Piotrkowskiej
od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto