MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew Łódź - Legia Warszawa 0:1. Nie tak miał wyglądać ten mecz

Redakcja
Trzy nieuznane bramki, dziewięć żółtych kartek, nerwowe spięcia między piłkarzami i złe zachowanie kibiców gości - tak w skrócie wyglądał wczorajszy mecz Widzewa Łódź z Legią Warszawa.

- Jestem zdegustowany postawą mojej drużyny - podsumował grę Widzewa Łódź trener Andrzej Kretek. Łodzianom faktycznie brakowało pomysłu na grę do przodu i sforsowanie obrony rywali. - Nie jest łatwo jak przeciwnik całym zespół stoi na własnej połowie. Chcieliśmy grać inaczej od początku - przyznał Paweł Grischok. - Nasze akcje były niedokładne i nie udało się strzelić tej wyrównującej bramki - dodał z kolei Rafał Grzelak.

Strzelić bramkę, a nawet dwie co prawda się udało, ale sędzia ich nie uznał. I trzeba przyznać, że miał rację. W pierwszej połowie Darvydas Sernas ewidentnie przyjmował sobie piłkę ręką, a w drugiej Ugochukwu Ukah faulował Tomasza Kiełbowicza. Bardziej niezrozumiałe jest za co obrońca Widzewa ujrzał żółtą kartkę w tej sytuacji, bo za przewinienie nie mógł, a jeśli za przepychanki z Konstantym Makhnovskym, to zastanawia czemu kartonika nie obejrzał także bramkarz Legii. Byłoby to istotne, bowiem w późniejszej fazie meczu golkiper gości dostał "żółtko" za opóźnianie gry.

Jeśli chodzi o sędziego Roberta Małka to zastanawia również niekonsekwencja przy bramkach dla Legionistów. Pierwszą arbiter ze Śląska bowiem uznał, a drugiej już nie - jeśli w którejś z tych sytuacji Maciej Mielcarz był faulowany to była to ta pierwsza, i zarazem jedyna uznana w tym spotkaniu bramka.

W obu sytuacjach zastanawia jednak zachowanie bramkarza Widzewa. Mimo że Maciej Kucharczyk utrudniał mu trochę interwencję, to dziwi, że o prawie 20 centymetrów i ponad 20 kilogramów cięższy Mielcarz nie potrafi przepchnąć (w granicach przepisów) napastnika Legii. I choć to nie pierwszy błąd golkipera w tym sezonie, to Andrzej Kretek nie chciał na gorąco oceniać tego występu. - To za wcześnie na oceny. Muszę to obejrzeć i przeanalizować - powiedział trener Widzewa.

Będą kary po meczu Widzewa z Legią?

Spotkanie na pewno obejrzą i przeanalizują także przedstawiciele Komisji Ligi. Poza przepychanką Ukaha z Makhnovskym, ich uwagę powinny przyciągnąć gesty pokazywane przez bramkarza Legii w kierunku fanów Widzewa, zachowanie kibiców (?) z Warszawy, czy spięcie między Grischokiem i Manu z pierwszej połowy. - Manu nie szedł na piłkę tylko na mnie, ale takie sytuacje też się zdarzają - uspokajał po meczu pomocnik Widzewa. Równie spokojnie do zachowania (rzucania racami i innymi środkami pirotechnicznymi na murawę i po trybunach) swoich kibiców podchodził Kiełbowicz. - Są tu duże emocje - próbował ich tłumaczyć obrońca warszawian.

Mecz określany hitem na pewno takowym nie był pod względem sportowym, ale piłkarzom obu drużyn nie można zarzucić, że przeszli obok niego bez walki. - Gorąca atmosfera była widoczna na boisku - powiedział Marcin Robak. - W Łodzi pojedynki z Legią są jednymi z najważniejszych - przyznał po meczu Piotr Grzelczak. Niestety dla Widzewiaków po raz kolejny nie wygrali oni tego, jednego z najważniejszych spotkań, a po raz czwarty z rzędu przegrali z Legią na własnym stadionie 0:1.

Sprawdź jak relacjonowaliśmy na żywo mecz Widzew Łódź - Legia Warszawa

Zobacz też fotorelację z meczu Widzew Łódź - Legia Warszawa

Czytaj także:
- Koszykarki i koszykarze ŁKS-u grają w sobotę, a Widzewianki w niedzielę
- Piłkarze ŁKS-u Łódź powalczą o punkty w Niecieczy
- Samokhin Band w listopadzie pojedzie do Turkmenistanu

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!


Zobacz też na MM Łódź

od 7 lat
Wideo

Michał Probierz o Ekstraklasie i Euro

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto