Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok 4:1. Cztery gole głową [zdjęcia]

Redakcja
Piłkarze Widzewa Łódź rozbili wczoraj (23 października) Jagiellonię Białystok 4:1. Aż cztery bramki padły po strzałach głową.

- Źle się nam ten mecz ułożył - tak mówił po spotkaniu Grzegorz Sandomierski, bramkarz Jagiellonii Białystok. Widzew już w 8. minucie zdobył bramkę, po główce Marcina Robaka. To wyraźnie pomogło łodzianom w dalszej części gry. - Graliśmy otwartą piłkę, próbowaliśmy atakować, ale nadziewaliśmy się na kontry - przyznał Michał Probierz, trener Jagi.

Kolejna bramka dla Widzewa (także autorstwa Robaka) padła po niecałych dziesięciu minutach, a jeszcze przed przerwą na 3:0 podwyższył Mindaugas Panka. - Nie spodziewałem się, że z Jagiellonią tak szybko zdołamy strzelić trzy bramki - powiedział Damian Radowicz. Młody piłkarz Widzewa dostał wczoraj szansę debiutu w Ekstraklasie. - Przy takim wyniku liczyłem na to, że może wejdę i się udało. Robiłem co mogłem, ale szkoda tej sytuacji w końcówce, bo mogła być bramka w debiucie - opisał swoje wrażenia z debiutu Radowicz.

Trzeba przyznać, że wczoraj oglądaliśmy zupełnie inaczej grających Widzewiaków niż w spotkaniu z Legią. - Pokazaliśmy charakter i tworzyliśmy kolektyw - podsumował Andrzej Kretek, trener gospodarzy. Szkoleniowiec łodzian musiał także zrobić kilka zmian w drużynie, bo z powodu kontuzji nie mogli zagrać Wojciech Szymanek i Ugochukwu Ukah. Linia obrony wyglądała zatem zupełnie odmiennie niż we wcześniejszych spotkaniach. Kolejno od prawej strony tworzyli ją: Souhail Ben Radhia, Jarosław Bieniuk, Bruno Pinheiro i Dudu. - Ci którzy wyszli pokazali się z dobrej gry i mogą spodziewać się występów w kolejnych meczach - nie ukrywał Andrzej Kretek.

Swojego zadowolenia z gry nie krył Jarosław Bieniuk, który w tym sezonie grał sporadycznie. - Dostałem szansę od losu i musiałem to wykorzystać. Myślę, że udowodniłem dzisiaj na co mnie stać i że miejsce w tej drużynie mi się należy - przyznał obrońca Widzewa. Wynik meczu i przewagę Widzewa psuje trochę stracona bramka. - Nie lubię jak nie możemy utrzymać zera z tyłu - przyznał trener Kretek. Gola dla Jagiellonii zdobył niezawodny Tomasz Frankowski, a co ciekawe wszystkie cztery trafienia, które padły na bramkę pod zegarem piłkarze zdobywali głowami.

Poza piłkarzami Widzewa na duże brawa zasługują kibice i to zarówno łódzcy, jak i Ci z Białegostoku. - Nie dopasowaliśmy się do kibiców naszego zespołu - nie ukrywał Grzegorz Sandomierski. Fani Jagi nawet przy wyniku 0:4, zamiast rzucać epitetami, czy jakimiś przedmiotami w fanów gospodarzy, to dopingowali swój zespół z całych sił i pokazywali jak można się bawić na meczu piłki nożnej. Równie gorąco swoją drużynę dopingowali kibice Widzewa i również dzięki temu było to dobre widowisko.

Przeczytaj jak relacjonowaliśmy na żywo mecz Widzew Łódź - Jagiellonia Białystok

Czytaj także:
- Trwa Międzynarodowy Turniej Judo w Hali Parkowa [zdjęcia]
- Koszykarki i koszykarze ŁKS-u oraz Widzewianki grają o tej samej porze

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto