Jak dowiedział się Dziennik Łódzki na drodze do porozumienia między Widzewem a trenerem Leszkiem Ojrzyńskim wcale nie stoi kwestia pensji trenera. Ojrzyński postawił szefom Widzewa warunek - chce samodzielnie skompletować sobie sztab szkoleniowy. A tymczasem w budżecie Widzewa nie ma pieniędzy na taki wydatek.
Trener Ojrzyński chciałby mieć w swoim sztabie drugiego trenera, trenera bramkarzy oraz trenera przygotowania fizycznego. Wiadomo na przykład, że trenerem bramkarzy miałby być Maciej Szczęsny. Jego zatrudnienie kosztowałoby Widzew ok. 10-12 tysięcy złotych miesięcznie. Według informatora Dziennika Łódzkiego prawie tyle samo Widzew kosztują wszyscy dotychczasowi współpracownicy Radosława Mroczkowskiego.
Wliczając pensje pozostałych współpracowników Ojrzyńskiego, Widzew musiałby znaleźć przynajmniej 40 tysięcy miesięcznie. A do tego płacić obecnie zatrudnionym trenerom, czyli Tomaszowi Kmiecikowi, Andrzejowi Woźniakowi oraz Łukaszowi i Karolowi Bortnikom. W sumie na trenerów - nie liczący pierwszych, czyli Ojrzyńskiego i Mroczkowskiego, który przecież też ma ważny kontrakt z klubem - Widzew wydawałby grubo ponad 50 tysięcy złotych miesięcznie. To stanowczo za dużo, jak na możliwości łodzian.
Drugim punktem, w którym trudno porozumieć się Widzewowi i Ojrzyńskiemu jest gwarancja pieniędzy na zimowe wzmocnienia drużyny jakiej chce szkoleniowiec. Trener Ojrzyński chyba nie wierzy, że piłkarze obecnie grający w Widzewie są w stanie utrzymać klub w ekstraklasie.
W ten sposób przed życiową szansą stanął Rafał Pawlak, który dostał zgodę od Polskiego Związku Piłki Nożnej, by tymczasowo prowadzić zespół Widzewa. Pawlak będzie trenerem Widzewa również w trakcie najbliższego meczu z Lechią Gdańsk w Łodzi. Jeśli Widzew zdobędzie punkty z Lechią, to Pawlak prawdopodobnie dłużej będzie prowadził pierwszą drużynę.
Nie da się ukryć, że mocno przemeblowany Widzew prowadzony przez Pawlaka, choć w Poznaniu przegrał, zrobił dobre wrażenie. Widzewiacy walczyli z Lechem jak równy z równym i być może, gdyby nie faul i czerwona kartka dla Rafała Augustyniaka na początku spotkania, nie przegraliby przy Bułgarskiej.
Poniedziałek dla piłkarzy Widzewa był dniem wolnym, ale wczoraj już łodzianie spotkali się na zajęciach. Nie było wśród nich Marcina Kaczmarka, który w spotkaniu z Lechem doznał bolesnego urazu mięśniowego i jego występ z Lechią stoi pod znakiem zapytania. Wiadomo też, że w najbliższym spotkaniu nie będzie mógł zagrać Rafał Augustyniak, który w Poznaniu dostał czerwoną kartkę. W wyjściowym składzie zastąpi go pewnie Haitańczyk Kevin Lafrance, który odcierpiał już dyskwalifikację po czerwonej kartce otrzymanej w trakcie meczu z Ruchem.
Mecz Widzew - Lechia odbędzie się w niedzielę o godz. 18 na stadionie przy al. Piłsudskiego.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?