Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Przystań w Ortaköy” wygrała plebiscyt na Najlepszy Food Truck w Łodzi [WYWIAD]

Mariusz Martynelis
„Przystań w Ortaköy” wygrał plebiscyt NaszegoMiasta na najlepszy food trcuk w Łodzi
„Przystań w Ortaköy” wygrał plebiscyt NaszegoMiasta na najlepszy food trcuk w Łodzi archiwum prywatne
„Przystań w Ortaköy” został wybrany najlepszym food truckiem w Łodzi. Tak zdecydowali czytelnicy NaszegoMiasta w zakończonym niedawno plebiscycie. Food truck prowadzi małżeństwo z Łodzi: Ewa i Łukasz Marcinkowscy. Ekipa „Przystani w Ortaköy” już od ponad roku serwuje łodzianom specjały kuchni tureckiej, mozolnie przekonując, że w Turcji jada się nie tylko kebab. Do tej pory można było ich spotkać tylko na festiwalach kulinarnych, już niebawem zacumują jednak na stałe przy ul. Piotrkowskiej 217. Uroczyste otwarcie stałego punktu „Przystani w Ortaköy” zapowiada się niezwykle atrakcyjnie, ale na dokładną datę musimy jeszcze chwilę poczekać.

O początkach „Przystani w Ortaköy”, przysmakach kuchni tureckiej i planach na przyszłość rozmawiamy z Ewą Marcinkowską:

Food truck z kuchnią turecką to dość oryginalny pomysł. Jak na niego wpadliście?
Miłością do kuchni tureckiej zaraziłam się podczas studiów w Turcji. Po powrocie do Polski nie mogłam pogodzić się z tym, że kuchnia turecka kojarzyła się większości osób z kebabem. Chciałam podzielić się z innymi bogactwem tej kuchni, tym że tureckie potrawy mogą być nie tylko smaczne, ale i zdrowe. Gdy po raz pierwszy odwiedziłam łódzki Street Food Festival i zobaczyłam food trucki, pomyślałam, że będzie to idealny sposób na rozpoczęcie przygody z gotowaniem. Obecnie jesteśmy jedynym food truckiem z kuchnią turecką w Polsce.

Jak zaczęła się wasza przygoda z mobilnym gotowaniem?
Zaczęliśmy w kwietniu 2015 roku od eventu pod Galerią Łódzką. Przez pierwsze 3 miesiące jeździliśmy tylko z namiotem, szybko przerzuciliśmy się jednak na samochód. Kupiliśmy małego mercedesa, którego samodzielnie przerobiliśmy na food trucka. Wszystko od podstaw zrobiliśmy sami. Ważne jest dla nas to, że jest to nasze dzieło. Od samego początku zależało nam, aby niczego nie udawać, być szczerym wobec klienta. Dlatego zrezygnowaliśmy z gotowych pomysłów i postawiliśmy na niezależność. Oboje pochodzimy z Łodzi i uważamy, że nasz food truck wpisuje się w klimat tego miasta, gdzie liczy się kreatywność.

Wygląda na to, że pomysł przypadł łodzianom do gustu.
Rzeczywiście, świadczy o tym chociażby zwycięstwo w plebiscycie na najlepszy food truck w Łodzi. Jesteśmy obecni na wszystkich festiwalach w Łodzi, jeździmy też po Polsce. Nie zdarzyło nam się jeszcze, żebyśmy narzekali na brak klientów. Ostatnio w kolejce na danie u nas trzeba było czekać ok. 40 minut. Mamy duże grono klientów, którzy wracają do nas cyklicznie. Wiele osób już od dawna dopytywało się, czy otworzymy się gdzieś na stałe. Teraz czujemy się zobowiązani, aby nasze dania były dostępne zawsze gdy ktoś będzie miał na nie ochotę. Prowadzimy właśnie rozmowy z przedstawicielami Piotrkowskiej 217, gdzie chcielibyśmy stworzyć miejsce, w którym przy muzyce tureckiej i w miłej atmosferze będzie można spróbować naszych potraw. Data uroczystego otwarcia niebawem zostanie ogłoszona na naszym portalu społecznościowym, a tymczasem wszystkich smakoszy zapraszamy do spróbowania naszych przysmaków już w najbliższy weekend 24-26 czerwca podczas XI edycji Łódź Street Food Festivalu przy Piotrkowskiej 217.

Wybraliście najlepsze Food Trucki w Łodzi! [RANKING]

Skąd wzięła się nazwa „Przystań w Ortaköy”?
To długa historia. Pierwszym naszym założeniem było zrobienie punktu z kumpirami, czyli rodzajem tureckiego street foodu. Kumpir to pieczony w piecu ziemniak, do którego dodawane są masło i ser, a z całości robi się purée. Do tak przygotowanego dania dokładane są dodatki – głównie są to warzywa konserwowe, kukurydza, oliwki, papryka i wiele wiele innych. Mamy też wersję hawajską, meksykańską, wegańską, a nawet łódzką - ze śledziem w śmietanie. Kumpiry są najbardziej popularne w dzielnicy Ortaköy w Stambule. Około 30 budek stoi tam na nabrzeżu jedna obok drugiej, wszystkie serwują ten sam rodzaj kumpira, a obok nich stoją sprzedawcy i głośno nawołują klientów. Nasza nazwa nawiązuje więc do tej znanej w całej Turcji mekki kulinarnej, a zarazem ma być taką przystanią, w której można zatrzymać się na chwilę i odpocząć.

Co można u Was zjeść?
Naszym daniem popisowym jest jagnięcina w postaci köfte, przyrządzona po turecku, odpowiednio przyprawiona i pieczona na grillu. Podajemy do niej anyżowe purée z korzenia pietruszki i sałatkę. Jest przepyszna i zasłużenie cieszy się bardzo dużą popularnością.
Równie popularna jest zupa cynamonowa, z którą wiąże się zabawna historia. Mieliśmy kiedyś w ofercie zupę imbirową. Na jednym z festiwali nasi przyjaciele chcieli nas wypromować, pomyli się jednak i napisali w ofercie, że mamy zupę cynamonową. Informacja ukazała się w mediach i, nie chcąc zawieść klientów, musiałam wymyślić przepis na zupę cynamonową. Siedziałam nad nią 3 dni, czerpiąc inspirację od znajomych i z internetu. W końcu się udało i teraz mamy ją już w menu na stałe. Jest bardzo pikantna i gęsta (bo z ciecierzycą), a aromat cynamonu, który rozchodzi się podczas gotowania przyciąga wszystkich do naszego food trucka.
W food trucku, na potrzeby festiwali, zmuszeni byliśmy okroić wybór dań. Teraz jednak, w punkcie stacjonarnym zaoferujemy ich znacznie więcej. Pojawią się m.in. bardzo popularne w Turcji małe przekąski podawane na zimno. Oprócz znanego już wszystkim çiğ köfte (pikantnego wrapsa z kaszą bulgur i melasą z granata) będzie można spróbować gołąbków w liściach winogron i faszerowanych małż.

Serwujecie kawę po turecku?
Niestety, na festiwalach nie ma możliwości jej przygotowania. Parzenie kawy to sztuka i zajmuje dość dużo czasu, a podczas eventu liczy się każda minuta. Może uda się w punkcie stacjonarnym. Z tureckich napojów mamy ayran - rzadki jogurt, dużo bardziej słony niż polski, idealnie pasujący do wszystkich dań, które mamy w ofercie. Poza tym sprzedajemy napoje, które są ogólnie dostępne.

Jest też coś dla wegetarian?
Oczywiście. Wegetarianie i weganie zawsze znajdą u nas coś dla siebie. Zwracamy też uwagę na to, czy produkty zawierają gluten i laktozę.

Kto jest szefem kuchni?
Ja. Od początku gotowałam przede wszystkim sama. Nigdy nie byłam zawodowym kucharzem, ale uwielbiam gotować. Uwielbiam dobrą kuchnię i odkrywanie nowych smaków. Wszystkie potrawy z naszej oferty przygotowuję samodzielnie według przepisów które znam z Turcji.

Jakie macie plany na przyszłość?
W pierwszej kolejności, chcieliśmy znaleźć miejsce dla food trucka, a później, kto wie? Może jakaś mała restauracja. Chcielibyśmy serwować w niej głównie kumpiry, ponieważ wierzymy że są wspaniałą alternatywą dla burgerów i frytek belgijskich. Wciąż zamierzamy też brać udział w festiwalach. Stworzyliśmy z innymi food truckami grupę przyjaciół, z którymi razem jeździmy na eventy i nawzajem się wspieramy. Dla nas to nie tylko praca, ale i przygoda. Ważny jest klimat, to, żeby porozmawiać miło z klientem i odpowiednio go nakarmić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Surówka z rzodkiewki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto