Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pijany policjant postrzelił bandytę i psa

Edward Mazurkow
W piątek rannego funkcjonariusza odwiedził w szpitalu dowódca i koledzy z wydziału kryminalnego
W piątek rannego funkcjonariusza odwiedził w szpitalu dowódca i koledzy z wydziału kryminalnego Maciej Stanik
Na ul. Paderewskiego (przy rondzie Lotników Lwowskich) doszło w nocy z czwartku na piątek do bójki policjantów z dwoma mężczyznami. Jeden z funkcjonariuszy użył broni palnej. Postrzelony w brzuch 46-letni mężczyzna trafił do szpitala im. Kopernika wstanie krytycznym. Z pomocy medycznej musiał również skorzystać ranny w głowę 43-letni aspirant i pogryziony przez amstaffa jego młodszy o dziewięć lat kolega w stopniu młodszego aspiranta.

– Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie. Wyjaśniamy m.in., jak doszło do zdarzenia – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Z BRONIĄ W RĘKU

Kilka minut po północy aspiranci z wydziału kryminalnego śródmiejskiego komisariatu (przy al. Kościuszki), po cywilnemu, wracali ul. Paderewskiego z zakrapianej imprezy. Z relacji jednego z nich wynika, że przed rondem Lotników Lwowskich zaczepili ich dwaj mężczyźni.

– Nieznajomi obrzucili policjantów wyzwiskami. Funkcjonariusze zwrócili uwagę mężczyznom, co spotkało się z jeszcze większą agresją z ich strony. Podejrzewając, że może dojść do ataku, jeden z policjantów pokazał legitymację służbową – wyjaśnia podinsp. Joanna Kącka z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Starszy z mężczyzn, który był z amstaffem, poszczuł policjantów psem. Zaatakowany funkcjonariusz sięgnął po broń służbową (pistolet walther P99), którą miał w kaburze pod ubraniem i po strzale ostrzegawczym wypalił też w kierunku psa. Gdy zwierzę upadło, jego właściciel ruszył na policjanta, próbując mu odebrać pistolet. Doszło do szarpaniny.

Kierowca tira, który obserwował to z kabiny swojego wozu, zatelefonował na policję. Mówi, że gdy mężczyźni upadli na ziemię, 46-latek usiadł okrakiem na leżącym na śniegu policjancie i zaczął go okładać pięściami.

– Prawdopodobnie wówczas mógł paść niekontrolowany strzał i 46-latek został trafiony w brzuch – mówi podinsp. Joanna Kącka. Wówczas z oficerem dyżurnym łódzkiej policji skontaktował się przez komórkę kolega pobitego. Przekazał informację o zdarzeniu, ale rozmowa szybko się urwała.

W KRYTYCZNYM STANIE

Nie wiadomo, jak by się zakończyła awantura, gdyby policjantom z pomocą nie pospieszyli przejeżdżający radiowozem strażnicy miejscy.

– 46-latek i jego młodszy o 10 lat kompan próbowali się oddalić. Zostali jednak zatrzymani przez strażników, wylegitymowani i przeszukani. Podejrzewano, że mają pistolet policjanta – kontynuuje podinsp. Joanna Kącka. Okazało się wówczas, że starszy z mężczyzn mocno krwawi. Został odwieziony do szpitala Kopernika, gdzie przeszedł kilkugodzinną operację. Kula utkwiła w wątrobie.

W piątek około południa mężczyzna znów zaczął krwawić i trafił ponownie na stół operacyjny. Jak poinformowała Adriana Sikora, rzecznik prasowy szpitala, jego stan jest krytyczny. Mężczyzna, gdy tylko poprawią się warunki atmosferyczne, będzie przetransportowany śmigłowcem do szpitala w Warszawie, gdzie zostanie poddany przeszczepowi wątroby.

Do lecznicy weterynaryjnej przy ul. Pietrusińskiego przywieziono postrzelonego amstaffa. Dr Katarzyna Pawlikowska, przez cztery godziny operująca zwierzę, usunęła kulę, która utkwiła w jego klatce piersiowej. Do szpitala Kopernika trafił 34- -letni policjant, którego amstaff ugryzł w nogę, a także z obrażeniami głowy jego 43-letni kolega.

W piątek w szpitalu roiło się od mundurowych. Byli m.in. funkcjonariusze z wydziału kryminalnego komisariatu policji przy al. Kościuszki, a także mł. insp. Witold Molga, zastępca komendanta miejskiego policji w Łodzi, oraz nadkom. Jarosław Chaber, naczelnik wydziału kryminalnego w komisariacie przy ul. 3 Maja.

W PIJANYM WIDZIE

Podinsp. Joanna Kącka podaje, że wszyscy uczestnicy awantury byli pijani. Młodszy aspirant (9 lat służby) miał 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu, aspirant 1,8 promila, 36-latek 2 promile. Nie wiadomo, w jakim stanie był postrzelony 46-latek. Okaże się to dopiero po zbadaniu jego krwi. Mężczyzna jest dobrze znany policji. W 1998 r. został skazany przez sąd za karę więzienia za napad z bronią palną i nożem na mieszkanie. Z zakładu karnego wyszedł po siedmiu latach.

W piątek na miejscu zdarzenia zabezpieczono łuski i inne ślady kryminalistyczne. Policyjnego walthera P99 znaleziono w śniegu.

– Uczestnicy zajścia, gdy wytrzeźwieli, zostali przesłuchani przez prokuratora. Na temat ich obrażeń wypowie się biegły lekarz medycyny sądowej. Prokuratura zwróci się również o ekspertyzę do biegłego z dziedziny balistyki – zaznacza prokurator Krzysztof Kopania. Podinsp. Joanna Kącka dodaje, że uczestniczący w awanturze policjanci nie byli na służbie. 34-letni aspirant popełnił jednak wykroczenie, gdyż pił alkohol, mając przy sobie broń. Niezależnie od wyników prokuratorskiego śledztwa zostanie za to pociągnięty do odpowiedzialności dyscyplinarnej.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto