Do wypadku doszło po godz. 9 - pogotowie otrzymało zgłoszenie o godz. 9.38. Chłopiec przebywał w mieszkaniu z opiekunką - znajomą rodziny. Jego 37-letnia matka była wówczas poza domem (jak twierdzą sąsiedzi, opiekuje się mieszkającą w pobliżu mamą). Na razie nie wiadomo, jak doszło do tragedii. Możliwe, że chłopczyk wspiął się na barierkę balkonu - pręty balustrady tworzą w kilku miejscach kratkę.
Czytaj artykuł na stronie Expressu Ilustrowanego
- Podszedłem do okna ze swoim dzieckiem na ręku, wtedy zobaczyłem, że chłopiec już spada, jest kondygnację niżej - mówi Jacek Przeździecki, jeden ze świadków wypadku, mieszkający w kamienicy po przeciwnej stronie ulicy, także na II piętrze. - Zacząłem krzyczeć, że dziecko im wypadło i zadzwoniłem po pogotowie.
Fabian upadł na betonowe płyty chodnika. Leżał nieruchomo. Zaczął krzyczeć i płakać dopiero, gdy okoliczni mieszkańcy zbiegli się, by mu udzielić pomocy.
- Wodą obmyłem mu buzię, z ust leciała krew, rączka dziecku latała na wszystkie strony, pewnie była połamana - mówi Marek Janicki, który jako jeden z pierwszych zajął się chłopczykiem.
Szybko przyjechało pogotowie. Główka i korpus dziecka zostały unieruchomione. Fabiana przewieziono do szpitala im. Konopnickiej przy ul. Spornej. Jego matka zjawiła się po kilku minutach i również pojechała do szpitala. W południe lekarze określali stan Fabiana jako stabilny, ale zagrażający życiu. Ma uraz wielonarządowy (m.in. pękniętą wątrobę), bez uszkodzeń centralnego układu nerwowego.
- Ustalamy okoliczności wypadku. Dzieckiem opiekowała się 20-letnia znajoma rodziny, która twierdzi, że przebywała w toalecie. Była trzeźwa. Została zatrzymana co najmniej do czwartku do wyjaśnienia - mówi podkomisarz Adam Kolasa z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Dwudziestolatka jest znana łódzkiej policji - była wielokrotnie notowana m.in. za udział w rozboju. Funkcjonariusze prowadzący dochodzenie nie wykluczają żadnej możliwości - od nieszczęśliwego wypadku po postawienie zarzutów opiekunce dziecka. Badany jest również wątek, czy w mieszkaniu poza nią nie znajdował się ktoś jeszcze.
* * * * *
- Dziecko ma uraz wielonarządowy, pękniętą wątrobę, stłuczoną śledzionę i nerki, złamaną kość ramieniową. Stan jest ciężki, stabilny, w tej chwili jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - mówiła we wtorek po godz. 20 prof. Ewa Andrzejewska, kierownik kliniki chirurgii szpitala im. Konopnickiej.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?