Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łodzianka wykradła córkę ze szpitala i... zgłosiła jej porwanie

Wiesław Pierzchała
Ucieczkę z porwanym dzieckiem udaremnił portier szpitala
Ucieczkę z porwanym dzieckiem udaremnił portier szpitala fot. Krzysztof Szymczak
Decyzją kuratora sądowego, 10 lutego 19-miesięczna Roksana została odebrana matce. Według policja matka nadużywała alkoholu i zaniedbywała dziecko. Gdy dziewczynkę odebrano matce, okazało się, że jest nie tylko chora, ale ma w organizmie niewielką dawkę alkoholu.

Podczas przesłuchania matka nie potrafiła tego wyjaśnić, skąd się tam wziął. W tej sytuacji dziewczynka została przewieziona do szpitala im. Konopnickiej przy ul. Spornej. W miniony piątek dziecko miało zostać wypisane ze szpitala, odebrane przez przedstawicielkę sądu rodzinnego i umieszczone w domu małego dziecka.

28-latka nie pogodziła się z decyzją kuratora i postanowiła odzyskać córkę. Wpadła na pomysł, aby wykraść Roksanę ze szpitala, w czym pomóc jej mieli dwaj mężczyźni: 30-letni znajomy i 42-letni brat. Matka zjawiła się w szpitalu pod pretekstem odwiedzin, wzięła córeczkę na ręce i wyniosła z sali na korytarz.

Podinspektor Joanna Kącka, rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi poinformowała, że matka wykorzystując chwilę nieuwagi personelu, wyniosła dziecko z oddziału i przekazała 30-letniemu nietrzeźwemu koledze oczekującemu poza budynkiem. Sama zaś wróciła na miejsce. Kiedy zaniepokojona salowa zainteresowała się zachowaniem kobiety, ta powiadomiła policję o zaginięciu córki, zrzucając winę na szpital. Na szczęście nietrzeźwy, mężczyzna z małym dzieckiem na rękach, wzbudził podejrzenia czujnego portiera, który szybko powiadomił kierownictwo szpitala.

Roksanka wróciła na swój oddział, skąd potem przewieziono ją do placówki opiekuńczo-wychowawczej, natomiast matka, jej brat i wspólnik zostali zatrzymani i trafili do policyjnej izby zatrzymań.

Matka usłyszała zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz powiadomienia policji o niepopełnionym przestępstwie. Grozi jej za to do pięciu lat pozbawienia wolności.

Pijany wspólnik, który miał 1,9 prom. alkoholu w wydychanym powietrzu, usłyszał zarzut narażenia dziecka na utratę zdrowia lub życia, za co grozi do trzech lat więzienia. Brat kobiety nie usłyszał zarzutów i w sprawie będzie odpowiadał jedynie jako świadek.

Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi powiedział, że po przesłuchaniu kobieta i jej wspólnik zostali zwolnieni. Prokurator zastosował dozór policji, co oznacza, że 30-latek ma się meldować w komisariacie raz w tygodniu, a kobieta dwa razy. Ponadto ma zakaz kontaktowania się z córką.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Łodzianka wykradła córkę ze szpitala i... zgłosiła jej porwanie - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto