Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łodzianie jedzą coraz mniej

Alicja Zboińska
Kryzys zajrzał do naszych kuchni i żołądków. Wydajemy mniej na jedzenie, kupujemy najtańsze produkty i, choć trudno w to uwierzyć, jemy coraz mniej.

Zamiast dwóch kilogramów jabłek - jeden, zamiast zgrzewki wody mineralnej - trzy butelki, nie cztery, tylko trzy ziemniaki na obiad, no i pół bochenka chleba, które musi wystarczyć i na kolację, i śniadanie dla czteroosobowej rodziny.

Dla państwa Małkowskich z Łodzi nadeszły trudne czasy. Mąż pani Eli stracił możliwość dorabiania. Dzięki dodatkowym zajęciom na jego konto wpływało nawet 500 zł miesięcznie. Tymczasem opłaty za gaz, prąd i komorne podrożały o ponad 200 złotych. Pani Ela ciągle pracuje, ale o podwyżce może tylko pomarzyć.

- Nagle okazało się, że musimy zacząć oszczędzać - mówi pani Elżbieta. - Do sklepu zaczęliśmy chodzić z kartką i kupujemy tylko produkty z listy. Musieliśmy wprowadzić ograniczenia, nie kupujemy na przykład dwóch kilogramów jabłek, tylko jeden. Nie jemy po dwa schabowe na obiad, a po jednym. Słodzę kawę i herbatę o połowę mniej. Jem także mniej chleba - wylicza kobieta.

Rodzin, które tak jak Małkowscy zaczęły oszczędzać, jest dużo więcej . Trudno się dziwić. W ciągu ostatniego roku ryby zdrożały o 18 proc., jaja - o 19 proc., masło - 7 proc., pomidory - 12,5 proc. A cena ziemniaków tylko od początku tego roku wzrosła o 10 procent.

Oszczędności konsumentów odczuwają m.in. właściciele piekarni. O ile jeszcze kilka lat temu Feliks Ponitka piekł ponad 4 tysiące bochenków dziennie, teraz wypieka 2-2,2 tysiąca. - Czasy są trudne, trzeba jednak dostosować się do niełatwego rynku. - mówi Feliks Ponitka.

Powody do zmartwienia ma właścicielka niewielkiego sklepu rybnego w centrum Łodzi. I choć w ofercie ma zawsze świeże płocie i węgorze, a wędzonym makrelom nie można niczego zarzucić, to musiała ograniczyć zamówienia.

- Część stałych klientek zaczęła do mnie zaglądać 3-4 razy rzadziej w miesiącu niż dotychczas - mówi załamana sklepikarka. - Niektóre przychodzą, ale kupują mniej lub wybierają tańszy towar. Widać, że ludziom się nie przelewa.

Zauważyli to także pracownicy Głównego Urzędu Statystycznego. Z danych GUS wynika bowiem, że sprzedaż żywności na przestrzeni roku spadła o ponad 3 proc. Kupując natomiast coraz częściej kierujemy się niską ceną, szturmujemy np. dyskonty spożywcze.

Podsumowali nas także specjaliści z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, którzy sprawdzili, ile jemy poszczególnych artykułów spożywczych. Okazało się, że coraz mniej słodzimy, kupujemy mniej chleba, artykułów zbożowych, ryb.

- Spożycie cukru spadło o ok. 4 procent, a ma to związek m.in. ze zmianą diety, a także faktem, że cukier nieco podrożał - informuje dr Krystyna Świetlik z IERiGŻ. - W pierwszej połowie ub.r. ryby były tanie, potem podrożały i na efekty nie trzeba było długo czekać - sprzedaż 2 procent w dół. Także o około 2 procent spadło spożycie ziemniaków, a o 5 procent artykułów zbożowych, czyli chleba, mąki, kaszy, wafli.

Eksperci prognozują, że w związku z podwyżkami częściej będziemy jeść mięso, nie będziemy także stronić od warzyw i owoców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto