Wczorajszy koncert w Filharmonii Łódzkiej zaczął się wypowiedzią dyrektora Lecha Dzierżanowskiego, w której pochwalił się trzema zakupionymi puzonami i wypożyczeniem specjalnych podestów na duże smyczki (z możliwością zakupu).
Mozart i Strauss w Filharmonii Łódzkiej
Najpierw usłyszeliśmy 41. Symfonię Jowiszową Wolfganga Amadeusza Mozarta. Maestro Daniel Raiskin rzadko patrzył w partyturę, znał dobrze to dzieło. Po zdecydowanej, brawurowej I części była myśląca, refleksyjna II część, następnie utrzymana w rytmie spokojnego tańca III część i wreszcie podniosła, wzniosła, przepiękna ostatnia. Jednak całość wykonania była jak dla mnie zbyt śpiewna, optymistyczna, za mało było grozy i niepokoju, zawartych w nutach. Ja tak to odebrałem, każdy słuchacz odebrał zapewne to wykonanie nieco inaczej. A może właśnie maestro Raiskin ma rację, emanując życiem i optymizmem? W końcu to nie utwór żałobny. Jowiszowa ma okrągłe 222 lata, nuty nadal świeże i porywające, zawsze będzie słuchana.
Po przerwie znakomity wiolonczelista Ivan Monighetti, uczeń samego Roztropowicza wykonał z towarzyszeniem łódzkiej Orkiestry Symfonicznej Wariacje**"Don Kichot" op. 35 Richarda Straussa. Na pewno nie klasycyzm, na pewno nie muzyka współczesna, czyli romantyzm. Uderzyło mnie bogactwo i precyzja kompozycji, wielka różnorodność muzyki w jednym utworze. Solista wręcz doskonały, dla Niego ten arcytrudny wykonawczo koncert nie był chyba najtrudniejszy w repertuarze. Don Kichot** dla orkiestry to katorga, muzycy poradzili sobie doskonale. Brawa trwały bardzo długo i słusznie.
Artykuł ten bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"
Czytaj także:
- Piknik Naukowy w EC-1: "Był czad!"
- Foto Dej "Bałuty kontrastów" - galeria konkursowa
Zobacz też na MM Łódź
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?