Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czesław Michniewicz ocenia rundę wiosenną Widzewa Łódź. My analizujemy

Redakcja
Co było dobre, a co złe w grze Widzewa Łódź? Rundę wiosenną ...
Co było dobre, a co złe w grze Widzewa Łódź? Rundę wiosenną ... robert_zwolinski
Co było dobre, a co złe w grze Widzewa Łódź? Rundę wiosenną łodzian ocenia trener Czesław Michniewicz, a my analizujemy minusy i plusy.

Co jest najważniejsze dla Czesława Michniewicza? Sprawdź

Najpierw walka o utrzymanie, później włączenie się do gry o europejskie puchary, ostatecznie skończyło się na 9. miejscu w tabeli - tak wyglądała runda wiosenna piłkarzy Widzewa Łódź w sezonie 2010/2011 Ekstraklasy. Co było dobre, a co złe w postawie łodzian?

Minusy

Ocena Czesława Michniewicza
Analiza MM-ki
W sześciu z piętnastu meczów nie udało się strzelić bramki. Żadnego gola nie zdobyli środkowi pomocnicy - Mindaugas Panka i Łukasz Broź, a boczni trafili tylko trzy razy - Adrian Budka (2 gole), Krzysztof Ostrowski (1 gol).Wspomniana czwórka zawodników nie jest rasowymi strzelcami na tym poziomie rozgrywek. Broź do tej pory był przede wszystkim obrońcą i w Ekstraklasie zdobył 1 bramkę. Budka w Ekstraklasie zdobywa bramkę średnio co 11 spotkań, a Ostrowski co 17. Panka w Widzewie był skuteczny tylko w I lidze (10 goli w ciągu dwóch sezonów).
W dwóch kolejnych meczach, z Arką Gdynia i Ruchem Chorzów, nie zdobyliśmy bramki. Mamy duże problemy z kreatywnością, kiedy przyjeżdża do nas zespół, przywiązujący większą uwagę do defensywy. W każdym zespole, który chciałby dobrze funkcjonować, utrzymywać długo piłkę, musi być minimum czterech piłkarzy kreatywnych w podstawowej jedenastce. My rzadko mieliśmy tylu kreatywnych graczy i nad tym musimy popracować.Na miano kreatywnych mogą zasłużyć Dudu i Ben Radhia. Boczni obrońcy stwarzali przewagę i nie bali się pojedynków jeden na jeden. Przebłyski mieli Panka i Ostrowski. Nieźle pokazał się też Dzalamidze, ale po świetnym debiucie nieco spuścił z tonu. Żigajevs i Riski potencjał mają, ale długo leczyli kontuzje. Pozostali gracze zbyt rzadko wybijali się ponad ligową szarzyznę.
W meczach prestiżowych - z Legią Warszawa, Lechem Poznań i Wisłą Kraków, nie zdobyliśmy wiosną żadnych punktów, ani bramki. Myśląc o postępie na przyszłość musimy w takich spotkaniach strzelać gole. To są prestiżowe mecze dla kibiców i dla nas, na takich drużynach buduje się siłę zespołu.Rywale w tych spotkaniach nie byli zdecydowani lepsi od Widzewiaków. Łodzianom chyba brakowało pewności siebie i te pojedynki przegrywali jeszcze w szatni.
Brak konkurencji w bocznych sektorach boiska, zarówno w obronie, jak i w pomocy. Pod nieobecność Dudu na lewej obronie musiał zagrać Wojtek Szymanek i choć w meczu z Legią dobrze zagrał, to było zło konieczne. Pod nieobecność Bena [Ben Radhii - przyp. red.] musieliśmy przesunąć Budkę do tyłu, choć ten dobrze radził sobie na boku pomocy. Także w tej formacji mieliśmy duże problemy - od początku okresu przygotowawczego kontuzje mieli Jurijs Żigajevs, Przemysław Oziębała i Krzysiek Ostrowski. Jedynym zdrowym bocznym pomocnikiem, który mógł wykonać powierzone mu zadania był Budka. Z lewą pomocą mieliśmy ogromny problem, brakowało typowo lewonożnych zawodników, którzy mogliby kończyć akcje dośrodkowaniami, czy zejściem do środka i strzałem.Na skrzydłach z konieczności często musieli grać nominalni napastnicy - Dzalamidze, Oziębała, czy nawet Nakoulma. W prestiżowym spotkaniu z Legią od pierwszej minuty wystąpił tylko jeden nominalny skrzydłowy - Adrian Budka, na obronie...
Zupełnie zawiódł Rafał Grzelak, który wsławił się tym, że nie potrafił dośrodkować ze stojącej piłki i wykorzystać sytuacji sam na sam z bramkarzem. Nie sprawdził się Grischok, który wg niektórych kibiców wyglądem (chude nogi) w ogóle nie przypomina piłkarza. Boki obrony wyglądają jeszcze gorzej.
Brak zawodnika prawonożnego, który specjalizowałby się w wykonywaniu stałych fragmentów gry. Było to bardzo widoczne chociażby z Legią, kiedy nie zagrał - wykluczony za kartki - Dudu i tylko Adrian Budka mógł w miarę wykonać stały fragment gry. W Zabrzu straciliśmy dwie bramki po stałych fragmentach. Nam taka sztuka udała się tylko raz w całej rundzie i uczynił to Dudu. Nad tym też musimy pracować.Obecnie stałe fragmenty gry często decydują o przebiegu meczów. W 6 spotkaniach rundy wiosennej i aż w 16 całego sezonu, piłkarze Widzewa przegrywali jedną bramką bądź remisowali. Rzutów wolnych czy rożnych łodzianom jednak nie brakowało i gdyby tylko skuteczniej je wykonywali, to mogli zdobyć sporo punktów więcej i miejsce na podium.

Plusy

Ocena Czesława Michniewicza
Analiza MM-ki
Udało nam się zdobyć 25 punktów wiosną, co jest 4. wynikiem w lidze. Gdyby jesienią też się tyle udało, to bylibyśmy dziś wicemistrzem Polski. Cieszą dwie długie - jak na polskie warunki - serie po 5 meczów bez porażki. Szkoda, że ta druga zakończyła się klęską w Zabrzu, bo byłby to szósty mecz nieprzegrany i nasz rekord w tym sezonie.
Wypada tylko żałować, że działacze tak późno zdecydowali się wymienić Andrzeja Kretka na Czesława Michniewicza. Poza punktami, zwiększyła się też jakość gry łodzian po tej zmianie.
Nie przegraliśmy dwóch kolejnych spotkań, a taka sytuacja sprawia spadek nastroju w drużynie, spadek poczucia wartości i z reguły zaczyna się wtedy seria przegranych meczów. My do tego nie dopuściliśmy, po każdej porażce udawało nam się nie przegrać kolejnego meczu.Nie przegranie dwukrotnie z rzędu jest warte pochwalania, jednak trzy kolejne remisy w kiepskim stylu - z Arką, Śląskiem i Ruchem, nie poprawiały nastrojów ani w drużynie, ani wśród kibiców.
Udało nam się opracować dobry system bronienia przy stałych fragmentach gry. W ich następstwie, mimo niezbyt wysokiego zespołu, nie straciliśmy bramki, kiedy trzeba było wygrać pojedynek główkowy. Jedynie z Bełchatowem, po zbyt krótkim wybiciu, straciliśmy gola.
Na postawę bloku obronnego największy wpływ miał Sebastian Madera. Dopóki grał, to formacja defensywna wyglądała bardzo pewnie. Po jego kontuzji było nieco gorzej, choć w przekroju całej ligi to zarówno Bieniuk, Szymanek, czy młody Zalepa prezentowali się poprawnie i wygrywali pojedynki główkowe.
Nieważne gdzie i którzy zawodnicy grali, ale zawsze występowaliśmy w tym samym ustawieniu taktycznym: 4-4-2. To jest właściwy kierunek, żeby zarówno na wyjeździe, jak i u siebie grać tak samo. Oczywiście założenia są różne, ale system i sposób wykonywania pewnych zagrań zbliżone do siebie.Granie w tym samym systemie jest dobrym pomysłem, ale do tego potrzeba wykonawców. Z tym był duży problem, szczególnie na wcześniej wspomnianych bokach pomocy i obrony. Jeśli Widzew chce walczyć z najlepszymi, to musi sprowadzić zawodników potrafiących grać w bocznych sektorach boiska.
Nasza młodzież debiutowała w Ekstraklasie - Zalepa, Mroziński, Radzio. Trochę szkoda Mrozińskiego, który doznał pechowego urazu w spotkaniu z Jagiellonią, gdzie grał bardzo dobrze. Zalepa wystąpił w dwóch trudnych meczach, na odpowiedzialnej pozycji środkowego obrońcy, oczywiście nie ustrzegł się błędów, ale spodziewaliśmy się, że tak może być. Jednak oba spotkania wygraliśmy i jego zasługa jest w tym bardzo duża. Sebastian Radzio długo czekał na swoją szansę, mocno pracował i w przyszłości na pewno będzie dostawał kolejne szanse. Kolejni gracze też czekają na swoją szansę.Trener Michniewicz pokazał, że nie boi się stawiać na młodych, czy też wcześniej niezbyt znanych piłkarzy. Wspomniana trójka spisywała się poprawnie. Najlepszym posunięciem Michniewicza było jednak wstawienie do składu Madery, który spisywał się wyśmienicie i tylko można żałować, że ma już 26 lat.
Łatwiej atakujemy z kontrataku, gdzie mamy więcej miejsca. Gorzej jest, jeśli chodzi o budowanie ataku pozycyjnego, gdzie jest mniej przestrzeni, trzeba szybko podejmować decyzje, ryzykować grę jeden na jeden. To nam się niezbyt udawało. W grze obronnej było to w miarę uporządkowane, a do meczu w Zabrzu straciliśmy stosunkowo mało bramek - 12. Każdy zespół ma słabszy mecz i ten przytrafił się nam z Górnikiem.Gra w ataku pozycyjnym to jeden z największych problemów zarówno Widzewa, jak i całej polskiej piłki. Tak atakować - z różnym skutkiem - potrafiło tylko kilka drużyn (Wisła, Lechia, Jagiellonia, Lech, Zagłębie), choć i one miewały z tym kłopoty.
Nie mieliśmy żadnej kontuzji mięśniowej. Urazy były mechaniczne, duża w tym zasługa trenera przygotowania fizycznego i zawodników, którzy zaakceptowali jego metody pracy.Mimo wszystko kontuzji w zespole było sporo: Ostrowski, Nakoulma, Żigajevs, Grischok, Madera, Ben Radhia, Riski, Mroziński. Dla sztabu szkoleniowo-medycznego, to na pewno sprawa do przemyślenia i analizy, czy wszystkie te urazy to nieszczęśliwe zbiegi okoliczności.

Czytaj więcej o

piłkarzach Widzewa Łódź

:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto