Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chcą pomóc, ale nie mają komu

Przemek Dana
Przemek Dana
Praktycznie nikt z mieszkańców nie przyszedł w piątkowy wieczór na debatę, której efektem miało być lepsze wykorzystanie potencjału publicznych instytucji kultury dla potrzeb łodzian.

Polsko-duński projekt "Jak aktywizować i angażować mieszkańców na rzecz lokalnej społeczności" realizowany jest od ponad roku. Jednym z podstawowych jego założeń jest zawiązanie partnerstwa między instytucjami takimi jak biblioteki, ośrodki kultury czy szkoły. Wszystko po to, by wspólnie przygotować ofertę, która odpowiadać będzie potrzebom łodzian. Jak mieszkańcy chcieliby spędzać czas na swoich osiedlach, jakich zajęć oczekują i jak mogą im w tym pomóc pracownicy jednostek kultury - odpowiedzi na te pytania miała dać właśnie debata, zorganizowana w Ośrodku Kultury Energetyk przy al. Politechniki. Rozwieszono plakaty informujące o spotkaniu, wysyłano maile, uruchomiono pocztę pantoflową. Przybyło... kilkanaście osób, niemal wszyscy reprezentowali zaangażowane już w projekt instytucje. Organizatorzy mówią wprost - jako mieszkańcy wolimy narzekać, że nic się nie dzieje, niż wziąć sprawy we własne ręce.

A miało być tak pięknie

Projekt obejmuje całe miasto. Wczorajsze spotkanie poświęcone było mieszkańcom dzielnicy Górna. Jeszcze przed rozpoczęciem, organizatorzy chętnie mówili o ambitnych planach przedsięwzięcia. - Społeczeństwo się zmienia, co rusz pojawiają się nowe pomysły na spędzanie wolnego czasu. Nie chcemy narzucać łodzianom naszej oferty, tylko dostosować ją do ich potrzeb - opowiadał Grzegorz Kuran z Miejskiej Biblioteki Publicznej Łódź - Górna.
- Nie chcemy, by mieszkańcy czuli się u nas jak klienci, ale jak partnerzy - wtórowała Olga Conop z Centrum Promocji i Rozwoju Inicjatyw Obywatelskich Opus.

Pracownicy jednostek kultury doskonale zdają sobie bowiem sprawę, że w wielu wypadkach rozmijają się z potrzebami łodzian. - Dzwoni pani i pyta się, czy organizujemy takie, albo inne zajęcia, bo chciałaby się zapisać. I okazuje się, że rzeczywiście nie mamy ich w swojej ofercie - przyznała otwarcie Izabela Kacprzyk z Ośrodka Kultury Energetyk.

Razem łatwiej

Organizacja zajęć pociąga za sobą koszty dla danej jednostki. Udział w projekcie nie daje jednak możliwości ich finansowania. - Stąd idea partnerstwa - tłumaczy Olga Conop. - Jeśli mieszkańcy chcieliby na przykład uczestniczyć w zajęciach informatycznych, a dany ośrodek kultury nie ma komputerów, to zawsze znajdzie się inna jednostka, która komputery posiada i chętnie je udostępni. Poza tym czasami chodzi tylko o możliwość spotkania się, zebrania grupy osób zainteresowanych podobną tematyką. A cóż to za problem, udostępnić im salę, by nie musieli spotykać się u kogoś w domu?!

Łatwiej przyjść na gotowe
Piątkowa debata po raz kolejny udowodniła jednak, że łodzianie coraz bardziej zamykają się we własnych domach i nie chcą angażować się w życie lokalnej społeczności.
- Wolimy wydać pieniądze na zorganizowane przez kogoś innego zajęcia, aniżeli spróbować własnych sił - mówiła otwarcie po spotkaniu Izabela Kacprzyk. - Tak jest bowiem łatwiej. Nic nie musimy robić, przychodzimy na gotowe.
Organizatorzy nie przekreślają jednak całkowicie wagi debaty. Wśród przybyłych osób było kilku przedstawicieli instytucji i stowarzyszeń, które jeszcze nie uczestniczą w partnerstwie. Być może, gdy lokalnych działaczy będzie więcej, łatwiej znajdą sposób, jak zaktywizować łodzian.

Czytaj także:
Promile nie dla nieletnich

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto