Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budowlani Łódź - Orkan Sochaczew 30:7 (17:0)

Espoir
Espoir
Budowlani, dzisiejszym (13 czerwca) zwycięstwem z Orkanem 30:7, zapewnili sobie finał Mistrzostw Polski. Za tydzień zmierzą się w nim z Lechią Gdańsk na własnym stadionie.

Pełna mobilizacja

Mimo dwóch wygranych z Orkanem Sochaczew w sezonie zasadniczym (22:10 i 47:0), Budowlani nie zlekceważyli przeciwnika i wystawili możliwie najmocniejszy skład do niedzielnego meczu. Przez kontuzje na murawie zabrakło: Piotra Gomulaka, Sebastiana Łuczaka i Grzegorza Dułki.

Lukę po kontuzjowanych wypełnił m.in. Bastien Siepielski - doświadczony rugbysta, który na swoim koncie ma wiele występów w czołowych ligach francuskich. Poszczycić może się również grą w Top 16 - francuskiej lidze, uważanej za najlepszą na świecie. Swój debiut w łódzkiej drużynie Bastien zaliczył już w poprzednim meczu z Arką. Jego występ w tamtym meczu dał łodzianom zwycięstwo.

Mocna defensywa przyjezdnych

Mecz początkowo był wyrównany. Budowlani nie potrafili się przebić przez obronę zawodników z Sochaczewa. Goście natomiast, zatrzymywani przez naszych rugbystów nie mogli ukończyć kontrataków. Chwilę po rozpoczęciu spotkania, łodzianie mieli młyn 5 metrów od pola punktowego przeciwników. Pierwsze punkty były na wyciągnięcie ręki, jednak przyjezdni przechwycili piłkę i zaatakowali. Nasi zawodnicy ledwo obronili się przed atakiem, chwytając jednego ze sprinterów przeciwników, który pędził z piłką pod pole punktowe.

Motywują do gry

Bardzo energiczni byli dzisiaj Merab Gabunia i Kacper Ławski, którzy swą postawą zachęcali do gry kolegów z zespołu. Ten pierwszy już na początku meczu przypomniał z czego słynie i "niósł" swoich przeciwników na sobie, biegnąc z piłką. Na tym nie zakończyły się popisy jednego z najlepszych zawodników z Łodzi. Gabunia był dzisiaj w bardzo dobrej dyspozycji kondycyjnej, co też pokazywał przez cały mecz, wymijając swoich przeciwników. Również Ławski, swoimi efektywnymi akcjami, robił dzisiaj dużo, by mecz nie wymknął się spod kontroli.

Pierwsze punkty

W połowie pierwszej części spotkania Budowlani nareszcie zdobyli przyłożenie, które razem z podwyższeniem Tomasza Stępnia dały prowadzenie 7:0. Od tej chwili punkty zdobywało się już łatwiej. Kapitan łodzian często zgłaszał próby kopnięć między słupki po faulach dla naszego zespołu. Dzięki takim decyzjom gospodarze zwiększali swoją przewagę.

Stępień punktuje

Ulubieniec łódzkiej publiczności - Tomasz Stępień, jak zwykle kopał celnie - między słupki przeciwników. Pokazał również klasę przechwytując podanie przeciwników pod ich polem punktowym. Stępień rzucił się z piłką na murawę i zdobył 5 punktów. Po tak efektownej akcji nie spoczął jednak na laurach i podwyższył prowadzenie kopnięciem między słupki. Gospodarze prowadzili już 17:0

Honorowe punkty

W drugiej części spotkania Gabunia zdobył przyłożenie, które zmotywowało przeciwników do agresywniejszej gry. Gdy na tablicy widniało już 24:0, goście zdobyli swoje pierwsze przyłożenie po szybkiej i zdecydowanej akcji. Stępień nie mógł pozwolić rywalom na odrobienie strat i swoimi kopnięciami podwyższył prowadzenie na 30:7

Taki wynik pozostał już do końca spotkania. Dzięki niemu łodzianie będą mogli zagrać w finale z Lechią Gdańsk. Mecz odbędzie się za tydzień w Łodzi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto