Z Mazur do Wiśniowej Góry.

Konie w wojskowych hangarach.
W Wiśniowej Górze koło Łodzi powstała w tym roku nowa stajnia, w której do dyspozycji amatorów jeździectwa jest 12 koni. Przywiózł je z Mazur Paweł Domagała - instruktor, sędzia i zawodnik.

- Mieszkałem na Mazurach przez 8 lat - mówi.

- Tam założyłem i prowadziłem przez ten czas klub jeździecki. Postanowiłem jednak wrócić w rodzinne strony i tutaj służyć ludziom swoim doświadczeniem. Tym bardziej że znalazłem według mnie świetne miejsce. Zauważyłem też, że wzrasta zainteresowanie czynnym wypoczynkiem. Szczególnie rekreacja konna cieszy się ogromnym powodzeniem.
Paweł Domagała wydzierżawił część jednostki Wojskowej Akademii Medycznej w Wiśniowej Górze przy ul. Tuszyńskiej 84. Zaadaptował wojskowe hangary na stajnię dla swoich 12 koni. Urządził wybieg, na którym ustawił kilka przeszkód.

- Chcę, aby konie służyły rekreacji, ale i uprawianiu sportu - mówi.

- Założyłem szkółkę jeździecką. Mogą w niej zaczynać wszyscy - nigdy nie jest za późno, by po raz pierwszy wsiąść na konia. Zdarzało mi się już uczyć ludzi po pięćdziesiątce. Jeżeli chodzi o dzieci - najlepiej, gdy dosiadają konia po skończeniu 10 lat. Jazda konna - przy dobrze opanowanych podstawach - staje się naprawdę ogromną przyjemnością. Gdy wyrusza się w teren, a tereny w Wiśniowej Górze i okolicach są przepiękne, można z wielką satysfakcją podziwiać krajobrazy. Wypoczynek, sport łączy się wtedy z prawdziwym przeżyciem estetycznym.

- Mam nadzieję, że w szkółce pojawią się utalentowani młodzi ludzie, którzy zechcą trenować jeździctwo - mówi P. Domagała.

- Już mam pięcioro zdolnych zawodników, którzy brali udział w zawodach. Zależy mi jednak także na stworzeniu dobrych warunków do rekreacji konnej.