Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew stawia władzom Łodzi ultimatum w sprawie stadionu

Przemek Dana
Przemek Dana
Mecze poza Łodzią, a nawet likwidacja grozi klubowi, jeśli do końca lutego władze miasta nie podpiszą umowy z Widzewem w sprawie stadionu.

Stadion Widzewa Łódź powstanie - zapewnia Zdanowska. Tylko kiedy?


Ostrzeżenie takie zawarł w liście do prezydent Hanny Zdanowskiej prezes Widzewa Łódź Marcin Animucki. Można w nim przeczytać, że klub nie zgadza się na proponowaną przez miasto formę Partnerstwa Publiczno-Prywatnego przy budowie stadionu. "Nie akceptujemy żadnych spółek czy wspólnych inwestycji z samorządami, w tym z Urzędem Miasta Łodz. W Łodzi Partenrstwo Publiczno-Prywatne nigdy nie doprowadziło w sposób bezproblemowy do przeprowadzenia dużej inwestycji" - pisze Animucki.

Prezes Widzewa zaznacza, że koncepcja PPP była rozważana na bardzo wstępnym etapie dyskusji na temat nowego stadionu i została odrzucona. Teraz, według Animuckiego, władze miasta chcą do niej wrócić. "Ozncza to, że po raz kolejny następuje próba zmiany dotychczas wypracowanego przez wiele miesięcy stanowiska obu stron, czego skutkiem będzie dalsze przesunięcie terminu rozpoczęcia inwestycji - o co najmniej pół roku, jeśli nie lata. Taki scenariusz jest przez Klub nie do zaakceptowania" - czytamy w liście.

Prezes Animucki podkreśla jednocześnie, że "Widzew wciąż deklaruje wolę budowy stadionu, jesli najpóźniej w lutym zostanie podpisana umowa przewidująca prace zgodnie z trybem ustalonym w 2010 r." Chodzi głównie o sprzedaż obecnego stadionu i okolicznych budynków z maksymalną możliwą bonifikatą, przebudowę na koszt miasta układu dróg wokół stadionu i budowę parkingów.

W ostateczności, jeśli umowa nie zostanie podpisana w terminie, klub oczekuje wiążących decyzji urzędu w sprawie budowy stadionu dla Widzewa przez miasto. "Jeżeli żadna z powyższych dwóch opcji nie zostanie przeprowadzona, to rozwój Widzewa będzie zagrożony, włącznie z decyzją właściciela o likwidacji Klubu. Natomiast jedynym rozwiązaniem, które bedzie mógł właścicielowi zaproponować Zarząd Klubu, będzie próba zorganizowania rozgrywania meczów poza Łodzią" - kończy swój list Animucki.

Jeśli podpiszę taką umowę, odpowiem przed prokuraturą

List został umieszczony na oficjalnej stronie Widzewa wczoraj (10 lutego) po południu. Prezydent Hanna Zdanowska otrzymała go 7 lutego i jak przekonuje, miała się do niego ustosunkować, gdy prezes wróci z podróży. - Zapytałam się prezesa Animuckiego, czy nie umieści go w internecie, czekając na moją odpowiedź. Zapewniał, że nie - mówi Hanna Zdanowska. - Nie tędy droga, jeśli chodzi o współpracę - dodaje prezydent.

Jednocześnie zaznacza, że jej również zależy na budowie stadionu, ale musi przestrzegać prawa. - Oczekiwania, jakie przedstawia prezes Animucki, są dla nas nie do spełnienia - mówi Zdanowska. - Jeśli się podpiszę pod taką umową, sprawą zajmię się prokuratura - dodaje Zdanowska.

Władze miasta przekonują, że nie mogą bowiem sprzedać gruntów z bonifikatą, jeśli na danym terenie powstaną obiekty nie tylko sportowe, ale także komercyjne. - Jedyną podstawą prawną, by wybudować stadion, jaki chce mieć Widzew, jest udział miasta na zasadzie umowy o Partnerstwie Publiczno-Prywatnym - mówi Agnieszka Graszka z Wydziału Gospodarowania Nieruchomościami UMŁ.

Łódzki magistrat jest w stanie przygotować i podpisać taką umowę w ciągu 9 miesięcy. - Widzew może w tym czasie przygotowywać inwestycję, uzyskać potrzebne zezwolenia - dodaje Graszka.

Prezydent Zdanowska w ogóle dziwi się, dlaczego Widzew tak bardzo wzbrania się przed PPP. - To nie musi być wspólna spółka, a na dodatek podpisanie umowy o PPP, w której określone będą obowiązki wszystkich stron, daje Widzewowi gwarancję dokończenia inwestycji - przekonuje Zdanowska. - Miasto, podpisując taką umowę, zobowiązuje się do określonych wydatków i nie będzie możliwości, by wykreślić je z budżetu - dopowiada Agnieszka Graszka.

Władze miasta liczą zatem, że Widzew zmieni swoje zdanie, bo jak przyznają, nie ma planu B. - Nie mam pomysłu, co zrobić, jeśli właściciel klubu zdecydują się podjąć kroki opisane w liście - przyznaje Zdanowska. - Mam tylko nadzieję, że pan Cacek, którego bardzo szanuję i uważam za świetnego biznesmena, rozważy nasze propozycje i przemyśli całą sytuację - kończy Zdanowska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto