Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Animucki: Widzew oczekuje wiążących decyzji w sprawie stadionu [wywiad]

Przemek Dana
Przemek Dana
Marcin Animucki, prezes Widzewa Łódź, mówi MM-ce, dlaczego istnieje niebezpieczeństwo przeniesienia meczy do innego miasta, a nawet likwidacja klubu. Tłumaczy też, dlaczego zdecydował się wysłać tak ostry w słowach list do prezydent Zdanowskiej.

Widzew Łódź stawia władzom miasta ultimatum w sprawie nowego stadionu


MM Łódź:

W liście stawia Pan wymóg, że umowa musi zostać podpisana w lutym, do którego końca zostało zaledwie kilkanaście dni. Czy to definitywny i ostateczny termin, czy też wystarczy, że do tego czasu władze miasta wykażą dobrą wolę i podejmą kroki, które pozwolą na realizację inwestycji, choć jeszcze bez podpisania umowy?

Marcin Animucki: Rozmowy na temat warunków umowy prowadzimy od wielu miesięcy. Na bazie przedświątecznych uzgodnień z panią prezydent, przygotowaliśmy projekt umowy. Miasto nie odniosło się do niej, w zamian przedstawiając alternatywną propozycję, choć jeszcze na spotkaniu w grudniu pani prezent deklarowała, że chce uniknąć przygotowania umowy przez urzędników miejskich i projekt umowy ma wyjść z klubu. Jesteśmy więc w sytuacji, gdy kolejne terminy są przekraczane - w tym także te narzucone przez radę miasta, co jest lekceważeniem zarówno Widzewa jak i rady - a ustalenia i obietnice w ogóle nie przekładają się na czyny. Dlatego czekamy na podjęcie decyzji przez miasto i podpisanie umowy do końca lutego. Miasto dysponuje projektem od 10 stycznia, przygotowanym na bazie wielomiesięcznych ustaleń, więc było dość czasu, by odnieść się do sprawy.

MM Łódź: Dlaczego uważa Pan, że budowa stadionu w ramach Partnerstwa Publiczno-Prywatnego jest w tym wypadku niemożliwa?

Marcin Animucki: Model współpracy w ramach PPP został odrzucony przez obie strony już na bardzo wstępnym etapie ustaleń. Teraz nagle wyskakuje jak królik z kapelusza, co tylko możemy odbierać jako kolejną formę grania na czas. A tego akurat nie mamy. Miasto takimi ruchami tym bardziej przeczy, że może być partnerem w PPP, z którym moglibyśmy sprawnie przeprowadzić tak dużą inwestycję.

MM Łódź: Co konkretnie stanie się, jeśli do końca lutego nie będzie umowy z miastem? W liście ostrzega Pan przed likwidacją klubu, bądź przeniesieniem meczy do innego miasta - który scenariusz jest bardziej prawdopodobny?

Marcin Animucki: Widzew na razie jeszcze może rozgrywać mecze na obecnym obiekcie, ale w perspektywie kilku lat, jeśli inwestycja nie ruszy, nie będzie to możliwie. W takiej sytuacji Widzew i tak będzie musiał rozgrywać mecze poza Łodzią. Czy będzie sens utrzymywania w Łodzi klubu, który tu nie rozgrywa swoich meczów? Trudno powiedzieć. Natomiast trzeba już teraz mieć świadomość, jakie są konsekwencje zarzucenia tej inwestycji.

MM Łódź: Czy wyobraża Pan sobie, by Widzew Łódź mógł rozgrywać mecze poza Łodzią? Jak zamierza Pan to wytłumaczyć kibicom?

Marcin Animucki: Nie jest to kwestia naszych decyzji, z których będziemy się tłumaczyć, tylko przymusu sytuacji. Jeśli budowa wkrótce nie ruszy, to za kilka lat Widzew nie otrzyma licencji na grę na obecnym stadionie. Staniemy więc przed decyzją przeniesienia się na inny obiekt lub wycofania z rozgrywek. Dlatego chcemy w końcu ruszyć z inwestycją. Jak widać, cały czas po stronie miasta są tylko słowa i obietnice, a w ten sposób stadionu nie zbudujemy. Dlatego oczekujemy wiążących decyzji i czynów.

Czytaj także:
- Widzew Łódź - serwis specjalny
- Niteczka porozumienia w sprawie stadionu między Widzewem a Zdanowską

GŁOSUJ NA 7 NADZIEI ŁODZI


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto