Trener Tomasz Muchiński w porównaniu z ostatnim meczem dokonał trzech zmian w podstawowej jedenastce. Na boisko zawitał wracający po kontuzji Przemysław Rodak. W pierwszym składzie wyszli również Daniel Mąka i Kamil Bartos. Na ławce usiedli za to Krzysztof Możdżonek i Kacper Bargieł. Do końca rundy na boisku nie zobaczymy także Princewilla Okachiego, który narzeka na kontuzję kolana.
Pierwsze minuty przebiegały pod dyktando Widzewa. O przewadze łodzian świadczą aż cztery rzuty rożne wywalczone w ciągu niespełna 15. minut. Żadnego z nich nie udało się jednak zamienić na bramkę. Odpowiadać próbowali zawodnicy Sokoła, ale oni również nie grzeszyli skutecznością.
Dobrą okazję do zmiany wyniku widzewiacy mieli w 24. minucie. Lewą stroną boiska pobiegł Kamil Sabiłło i podał piłkę, znajdującemu się w okolicach 15. metra boiska, Adrianowi Budce. Kapitan łodzian nieznacznie się jednak pomylił.
Chwilę później prowadzić mogli gospodarze. Po rzucie rożnym zza pola karnego z woleja strzelił Adrian Korzeniowski, a Mateusz Wlazłowski z trudem, na raty złapał piłkę. W dalszej części gry widzewiacy oddali inicjatywę rywalom, a kibice z coraz większym niepokojem spoglądali na boisko.
Łodzianie starali się kontrować i w 33. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Mateusz Michalski. Zawodnik był sam na sam z Kamilem Kotkowskim, ale trafił prosto w klatkę piersiową golkipera. Dziesięć minut później łodzianie zmarnowali kolejną doskonałą sytuację. Mąka dostał świetne podanie od Rodaka, wpadł z piłką w pole karne, ale zamiast strzelać, szukał podania. Piłka powinna znaleźć się w siatce i naprawdę trudno zrozumieć dlaczego poleciała za boisko. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
Drugą część gry obie drużyny zaczęły bez zmian w składach. W 49. minucie widzewiaków przed startą bramki uratował Mateusz Wlazłowski, który obronił świetny strzał z rzutu wolnego Łukasza Buczkowskiego.
Nieco przypadkową, ale bardzo dobrą sytuację mieli goście w 58. minucie. W krótki róg strzelał Sebastian Pączko, ale znów czujny był „Wlazło”. Po chwili widzewiacy odpowiedzieli mocnym strzałem z woleja Kamila Tlagi i poprzeczka uratowała Sokół przed stratą gola.
W 71. minucie zaskoczyć bramkarza gości mógł Daniel Mąka, który strzelał mocno, ale w sam środek bramki i trafił prosto w Kotkowskiego. Po chwili swoich sił spróbował Krzysztof Możdżonek, jednak piłka „zaplątała się” w gąszczu nóg i bramkarz nie miał z jej wyłapaniem.
Dziesięć minut później z bliskiej odległości strzelał Jędrzejczyk, ale zrobił to tak lekko, że bramkarz złapał piłkę w ręce.Mecz zakończył się wynikiem 0:0 i widzewiacy stracili kolejne, być może kluczowe w walce o awans, punkty.
W najbliższą sobotę o godz. 13 łodzianie zmierzą się z Sokołem Aleksandrów Łódzki.
RTS Widzew Łódź - Sokół Ostróda 0:0
Widzew: Wlazłowski – Bartos (81. Szewczyk), Jędrzejczyk, Zieleniecki, Gromek (70. Możdżonek) – Budka, Rodak, Tlaga, Michalski – Mąka (85. Bargieł) – Sabiłło (76. Strus)
Sokół: Kotkowski – Korzeniewski, Mykytyn, Maternik, Buczkowski – Jankowski, Słowicki, Danilczyk, Smyt (54. Filipek), Pączko (90. Pluta) – Hirsz
Widzów: 1400
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?