Pęczaka też w niej nie było, gdyż przed rozprawą źle się poczuł i wyszedł z sądu.
W sprawie tej śledczy zarzucają Pęczakowi przyjęcie w latach 2001 - 2002 łapówki w wysokości 55 tys. zł od znanych rzgowskich biznesmenów, Andrzeja i Zbigniewa Gałkiewiczów. Pieniądze miały trafić na kampanię wyborczą lewicy. W zamian Pęczak miał pomóc Gałkiewiczom w ich kłopotach z legalizacją hal targowych. Inny wątek dotyczy kontaktów Gałkiewiczów z szefami łódzkiego Widzewa, którzy też mieli pomóc w legalizacji hal, a w zamian rzgowscy biznesmeni mieli sponsorować ten klub piłkarski.
Zapytany przez sąd, z czego się utrzymuje, 65-letni Leszek Miller przyznał, że jest na emeryturze. Stwierdził, że nie wie, w jakiej sprawie został wezwany.
- Swego czasu byłem przesłuchiwany przez Prokuraturę Apelacyjną w Łodzi, ale nie wiem, czy w tej sprawie - stwierdził były premier.
Przyznał, że spośród oskarżonych (w sumie 10 osób) zna Pęczaka, Andrzeja Pawelca i Waldemara Matusewicza. Ujawnił, że Pawelca poznał w połowie lat 90. w willi Jerzego Urbana w Konstancinie. Dodał, że Pawelec był wtedy prezesem Widzewa, który był na topie, zdobył nawet mistrzostwo Polski. Wyznał, że otrzymał wtedy legitymację, dzięki której mógł zasiadać w słynnej loży VIP-ów na stadionie Widzewa. Zeznał również, że nie rozmawiał z Pawelcem o Gałkiewiczach, o których słyszał, ale których nie znał.
W rozmowie z nami Miller stwierdził, że nie zna kulis nielegalnej działalności Pęczaka. Wyjaśnił, że już nie utrzymuje kontaktów z byłym posłem SLD, z którym po raz ostatni rozmawiał dwa lata temu.
Czytaj także: Sędziowie nauczą się ratować zabytki
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?