Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po morderstwie w loftach w Łodzi. Przy Tymienieckiego mieszkańcy próbują wrócić do normalnego życia. Wymieniono płytki, była... potańcówka

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
W loftach wymieniono część płytek, w miejscach gdzie nie można było usunąć śladów krwi. Mieszkańcy zorganizowali też potańcówkę. Więcej na kolejnych zdjęciach
W loftach wymieniono część płytek, w miejscach gdzie nie można było usunąć śladów krwi. Mieszkańcy zorganizowali też potańcówkę. Więcej na kolejnych zdjęciach Archiwum Polska Press
Morderstwo w loftach. Mieszkańcy loftów przy ulicy Tymienieckiego w Łodzi starają się wrócić do normalnego życia po makabrycznej zbrodni ze stycznia. Zorganizowali pomoc prawnika i... potańcówkę.

Po morderstwie w loftach. Strach mieszkańców loftów przy ulicy Tymienieckiego powoli opada

Dwa miesiące po tragicznym, podwójnym morderstwie w loftach przy ulicy Tymienieckiego w Łodzi mieszkańcy osiedla powoli wracają do normalnego życia. Początkowo mieszkańcy, a zwłaszcza mieszkanki loftów, tuż po zbrodni czuli się niepewnie, szczególnie po zmroku.

- Krótko po tej tragedii musiałam wieczorem wyjść sama z domu - opowiada jedna z lokatorek loftów. - Wsiadłam do winy i przyszła mi przez głowę myśl, że ktoś taki jak morderca może wślizgnąć się za mną - mówi.

Na szczęście atmosfera szybko się poprawiła. - Dwa, trzy tygodnie po zbrodni wszyscy sąsiedzi rozmawiali tylko o tym. Ale teraz wrócili już do swoich codziennych spraw, tym bardziej, że znów jest spokojnie - opowiada lokatorka.

Potańcówka w miejscu zbrodni. Mieszkańcy chcą się lepiej poznać

Ale mieszkańcy loftów nie próżnują. Postanowili razem zadbać o własne bezpieczeństwo i poprawę atmosfery. Na początku marca w holu głównego budynku loftów, w którym doszło do zbrodni, zorganizowali... potańcówkę przy muzyce. Oficjalnie celem było zapoznanie się mieszkańców i poprawę stosunków sąsiedzkich, a przez to zwiększenie kontroli i bezpieczeństwa w wielkim gmachu. Stali mieszkańcy zauważyli bowiem, że nie wszyscy się znają, a anonimowość sprzyja osobom, które mają złe zamiary.

Ale lokatorzy przyznają też, że tańce pomogły też... przegnać złe wspomnienia i poprawić atmosferę. - Sąsiedzi mieli też nadzieję, że to pomoże odczarować złą energię - mówi lokatorka.

Imprezy sąsiedzkie i integracyjne mają być powtarzane.

Wcześniej jednak w holu budynku przy ulicy Tymienieckiego, w którym doszło do zbrodni wymieniono... część kafli na podłodze i ścianach. Okazało się, że z marmurowych płyt nie da się w pełni usunąć śladów krwi, która wsiąkła w kamień. Żeby mieszkańcy mogli zapomnieć o zbrodni, trzeba było część kafli skuć i zastąpić je nowymi.

Zobaczcie zdjęcia z loftów na Tymienieckiego

Zakażą najmu krótkoterminowego w loftach? Jest opinia prawnika

Mieszkańcy loftów U Scheiblera chcieli też zakazać popularnego na ich osiedlu najmu krótkoterminowego. W takim właśnie miejscu doszło do zbrodni. Jednak okazało się, że nie jest to takie proste. Wspólnota zamówiła opinię prawną u specjalizującego się w prawie mieszkaniowym łódzkiego adwokata Krzysztofa Domańskiego.

"Wspólnota nie ma legitymacji do zakazania prowadzenia najmu lokali własnościowych w ramach najmu krótkoterminowego. Szerzej, Wspólnota nie może nakazywać, zakazywać ani zarządzać indywidualnym lokalem, gdyż nie jest do tego powołana" - napisał w opinii.

Prawnik zauważył jednak, że w przypadku powtarzających się i udokumentowanych naruszeń zasad współżycia społecznego i sąsiedzkiego można podejmować kroki prawne, dlatego mieszkańcy mają dostać instrukcję, gdzie i jak zgłaszać naruszenia ciszy nocnej lub porządku.

Podwójne morderstwo w loftach. Co się stało i jak doszło do potwornej zbrodni?

Do koszmarnej zbrodni doszło dwa miesiące temu w nocy z 14 na 15 stycznia 2023 roku. Troje znajomych ze Zduńskiej Woli wynajęło na noc z soboty na niedzielę jeden z lokali w głównym budynku loftów przy ulicy Tymienieckiego. Około godziny 4 nad ranem 35-latek rzucił się z nożem na swoich towarzyszy: 34-letniego mężczyznę i 30-letnią kobietę. Zadał im wiele ciosów nożem, prawdopodobnie będąc pod wpływem narkotyków. 34-latek zginął na korytarzu przy lofcie, Rannej kobiecie udało się dotrzeć do windy i zjechać na dół. Jej ciało znaleziono w holu.

Prawdopodobnie przyczyną zbrodni był nowy narkotyk. 35-latek tłumaczył śledczym, że „usłyszał głosy, zobaczył demony i zaczął z nimi walczyć”. Został zatrzymany, gdy zakrwawiony dobijał się do kościoła świętego Mateusza i szukał rozmowy z księdzem. Został aresztowany na trzy miesiące.

O tragedii informowaliśmy na bieżąco

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto