W Łodzi przybywa biednych. Codziennie rano przed siedzibą Caritasu Archidiecezji Łódzkiej przy ul. Gdańskiej ustawia się kolejka 150-200 osób po darmowy chleb. Bywa, że potrzebujących jest więcej i wówczas pieczywa nie starcza dla wszystkich.
– Z przerażeniem obserwuję, że dochodzą coraz to nowi ubodzy – powiedział nam Jerzy Marcinkiewicz, kierownik punktu pomocy charytatywnej przy ul. Gdańskiej. – Przypadkowo przejeżdżają tramwajem, widzą kolejkę, wysiadają, ustawiają się w ogonku z pytaniem, co tu dają i już nie chcą odejść. Tłumaczą, że żyją z głodowych rent czy zasiłków. Nie chcemy nikomu odmawiać pomocy, ale sytuacja jest trudna.
Nieodpłatnie przekazują Caritasowi chleb tylko dwie łódzkie piekarnie. Kierownik placówki uważa, że przecież w każdej piekarni zostaje trochę chleba. Gdyby dostarczono go do Caritasu, nic by się nie zmarnowało. Jednak chętnych do takich gestów jest niewielu. Właściciele piekarni, którzy odmawiają wsparcia, tłumaczą to tym, że sami rozdają chleb ubogim ze swojego rejonu.
Jerzy Marcinkiewicz ma jednak nadzieję, że wkrótce uda mu się sfinalizować zawarcie umowy na dostarczanie pieczywa z kolejną piekarnią i jednym z łódzkich hipermarketów. Ich wsparcie poprawiłoby sytuację ubogich przychodzących do Caritasu.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?