Tankowali za grosze w proteście przeciwko cenom paliw [zdjęcia+wideo]

**
Było ich słychać, bo trąbili. Było ich widać, bo jechali całą szerokością jedną ze śródmiejskich ulic. Tak wyglądał poniedziałkowy (23 stycznia) protest łodzian przeciwko wysokim cenom paliw.**

- Cały czas rosną ceny paliw, ale pensje już nie. Jesteśmy w większości młodymi ludźmi, którzy nie zarabiają średniej krajowej. Dojazd na uczelnię coraz więcej nas kosztuje. Chcemy walczyć, aby te ceny trochę zmalały - tłumaczy Wiktor Bieńkowski, współorganizator protestu.

Wszystko rozpoczęło się o godzinie 18, skąd grupa ponad 40 aut aleją Politechniki przejechała w stronę stacji benzynowej przy alei Grzegorza Palki. - Protestuję, bo pomimo, że auto mam dopiero od dwóch lat, da się odczuć w domowym budżecie wysokie ceny paliw - opowiada Damian Kiełczyński, właściciel opla. - Kiedyś na uczelnie jeździłem autem, teraz podjeżdżam do tramwaju i nim się poruszam po Łodzi. A to dlatego, że nie stać mnie, aby pokonywać tę trasę w całości autem - dodaje.

Z kolei inny z kierowców zdemontował instalację gazową w swojej toyocie, bo mimo twierdzeń zaczynała być mało opłacalna. - Sto kilometrów na gazie wychodzi mnie praktycznie tyle samo co sto kilometrów na benzynie. Montując instalację gazową nie myślałem nigdy, że będę musiał ją wymontować - mówi Rafał Chojecki.

Kiedy na alei Piłsudskiego kierowcy jechali nie więcej 30 km/h całą szerokością ulicy, kilku z nich zatrzymał patrol drogówki, który wcześniej próbował dogonić protestujących. Funkcjonariusze tłumaczyli to rutynowymi czynnościami.

Po dojechaniu na pierwszą stację benzynową przy Telefonicznej rozpoczęła się druga część protestu. Kierowcy tankowali za jak najmniejszą kwotę, płacili za hot doga monetami groszowymi czy brali fakturę za paliwo - średnio na 27 groszy. Jeden ze zmotoryzowanych przez 10 minut mył szyby. Potem pojechali jeszcze na stację przy Brzezińskiej.

Protest na alei Piłsudskiego	Płacenie groszami	Auta na stacji benzynowej

Jednocześnie cały protest zabezpieczało aż 6 radiowozów łódzkiej drogówki, w tym jeden tzw. ambulans drogowy używany przy zabezpieczaniu wypadków komunikacyjnych. Sprawdzane były żarówki czy zapięcie pasów bezpieczeństwa. Jeden z protestujących kierowców dostał mandat za zbyt wolną jazdę. Inny miał dostać karę za blokowanie radiowozu, ale nie zgodził się i wniosek skierowano do Sądu Grodzkiego.

Czy takie formy protestu są dobre i czy mogą zmienić sytuację? Analitycy rynku paliw mają wątpliwości. - Wysokie ceny paliw to nie tylko problem w Polsce, ale w całej Europie. Wszystko tkwi w polityce Unii Europejskiej i jej dyrektywach. Jednak trudno oczekiwać nagłego obniżenia marży, a co za tym idzie obniżenia cen paliw - wyjaśnia Rafał Zywert z biura Reflex.

Łódzcy rowerzyści zachęcają kierowców do zmiany czterech kółek na dwa. Jako plusy tego wymieniają między innymi koszty i aspekt zdrowotny. - Jazda rowerem jest ekologiczna i wygodna. Daje wolność transportową, bo można jeździć na przykład po parkach. W końcu nie potrzeba kupować benzyny - wylicza Bogumił Kania.

Z kolei Hubert Barański w wortalu RowerowaŁódź.pl również zachęca do zmiany, ale dopiero wiosną. - Organizm kogoś, kto przesiadywał w samochodzie, może w pierwszym okresie nadmiernie się pocić, a to w połączeniu z mrozem nie jest najmądrzejszym pomysłem. Dlatego dla osób, które chcą skorzystać z uroków rowerów proponuję zimę przejeździć komunikacją miejską, a wiosnę przywitać już na rowerze - sugeruje.

Protest zakończył się późnym wieczorem. Łodzianie nie zrażają się i mówią, że będą manifestować swoje niezadowolenie dalej. Wyciągnęli wnioski organizacyjne i następny protest chcą zorganizować na autostradzie.

Kierowcy protestowali także m.in. w Warszawie, Poznaniu i Lublinie.