Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed II turą: ostatni moment, żeby ożywić mdłą kampanię

Marcin Darda
Krzysztof Grzegorzewski: możemy wybrać prezydenta bez charyzmy.
Krzysztof Grzegorzewski: możemy wybrać prezydenta bez charyzmy. Krzysztof Szymczak
Kandydaci na prezydenta Łodzi pod lupą specjalisty od komunikacji społecznej. Z Krzysztofem Grzegorzewskim z katedry dziennikarstwa i komunikacji społecznej UŁ rozmawia Marcin Darda.

Co się Panu bardziej podobało w tej kampanii: czerwone wdzianko Hanny Zdanowskiej czy fotosy Dariusza Jońskiego na tle nowoczesnej Łodzi?

Plakaty Zdanowskiej zawierają charakterystyczną sprzeczność. Czerwień to kolor emocji, przebojowości, woli zwycięstwa, a obok hasło "Walczymy o Łódź" i dobrotliwa, uśmiechnięta pani . To się z walką nie kojarzy, wizerunek Zdanowskiej wykreowano słabo. Mam wrażenie, że możemy wybrać prezydenta bez charyzmy, tak to wynika przynajmniej z wizerunku na plakatach. Ale plakaty Jońskiego też nie są do końca przekonujące. To, że on się fotografuje na tle nowych galerii i nowych budynków jest zrozumiałe, bo to człowiek młody i chcący pokazać się jako polityk nowoczesny, tyle, że to nic nowego. W Łodzi ta kampania była najmniej wyrazista, najbardziej mdła. Całkiem niezłą robotę wykonał Włodzimierz Tomaszewski w spocie ze skąpo ubranymi paniami. Tu wszystko współgrało: pani trzyma napis "Camerimage", czyli nazwy w Łodzi symbolizującej porażkę i pojawia się slogan "naga prawda". To było proste, wręcz banalne, ale ciekawe. Jeśli chodzi o kampanię Jońskiego i Zdanowskiej, to czeka ich jeszcze mnóstwo pracy, szczególnie Zdanowską. To co pokazuje jest blade, bezbarwne, niekonsekwentne.

Co kandydaci mogą jeszcze zmienić w swoich wizerunkach, żeby chwyciły przed drugą turą?

Hanna Zdanowska powinna w końcu zacząć operować konkretem, bo to łodzianka, była wiceprezydent tego miasta. A ja jako przeciętny wyborca z Łodzią jej w ogóle nie kojarzę, bo Zdanowska niczym charakterystycznym nie zasłynęła. Można zwoływać konferencje prasowe bez końca, tylko na nich musi się coś dziać. Powinna wyskoczyć z jakimś bardzo pozytywnym konkretem, który będzie współgrał z wizerunkiem z plakatu. Dla wyborców byłby to sygnał, że jako prezydent zrobi coś konkretnego. Tym się w wyróżniała spośród innych kandydatów na prezydenta Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz - podczas debaty operowała konkretami. Mówiła, że "tu wyremontowaliśmy to i to, a tam kupiliśmy siedemdziesiąt tramwajów, a jeszcze gdzie indziej jest nowy most". A Joński jeśli utrzyma ten populistyczny trend rozdawania ludziom różnych rzeczy, czy ciągłego przypominania w znanych miejscach, że "zrobiliśmy to i to", może mieć nad Zdanowską przewagę, choć on też nie jest do końca wyrazisty. Jeśli Zdanowska przejdzie do konkretów, to ona zyska przewagę, choć moim zdaniem niewielką. Poza tym Zdanowskiej brakuje emocji, za mało pokazuje się łodzianom, a jeśli już to poprzez konferencje prasowe.

To się już zmieniło. Hanna Zdanowska ostatnio rozdawała swoje ulotki łodzianom na ulicy. Osobiście.

To jest dobry pomysł. Byłem ostatnio na Łotwie, a tam trwała właśnie kampania parlamentarna i takie manewry przynosiły bardzo pozytywny skutek. Tam młodzi ludzie wręczali płyty czy ulotki nawet jeśli mieli już świadomość, że próbują coś zaoferować człowiekowi, który nie rozumie ich języka. Sam byłem w takiej sytuacji, ale bezpośredni kontakt zawsze robi wrażenie. Im więcej politycy będą się pokazywać na tle zwykłych ludzi, tym lepiej będzie to skutkować, a szczególnie w wyborach samorządowych. Mam znajomego, który podczas jednej z najbrudniejszych kampanii w historii polskiego samorządu chodził z ulotkami po domach, tak jak dziś Dariusz Joński, i właśnie to zaprocentowało tym, że udało mu się zostać radnym. Śmiano się z Grzegorza Napieralskiego, że on rano jabłka przed fabryką rozdaje. A potem się okazało, że w wyborach prezydenckich zdobył 13 procent. Zresztą Dariusz Joński prezentuje ten sam styl PR.

No właśnie. Czy nie rodzi to wrażenia, że kandydaci są marionetkami w rękach doradców od PR. Czasem są jak produkty, pytanie tylko, czy wyborcy to widzą.

Jak rozmawiam o tym z moimi studentami, to oni tak to widzą. Podobne odczucia mają moi znajomi, z którymi o tym rozmawiam. O Zdanowskiej mówi się np., że jest miła, ale nie ma charyzmy, jest jak dobra ciocia, u Jońskiego też są niedociągnięcia, ale widać je moim zdaniem mniej. On musi dobrze przyjrzeć się strukturze demograficznej Łodzi, bo samo pojawianie się w miejscach, gdzie bywają studenci też nie wystarczy, by skutecznie się do nich odwołać. Ale my w Polsce mamy inteligentnych wyborców, ludzie takie rzeczy zauważają...

Zauważają też, że kandydaci na billboardach są nieco inni niż w rzeczywistości. Wciąż słychać, że Joński jest zbyt wymuskany, a Zdanowska nieco młodsza.

Niestety, jest to prawda. Joński jest po prostu młody i swoją kampanię stara się osadzać w pewnych realiach. Spotykał się z ludźmi jeszcze przed pierwszą turą, częstował grochówką czy zalewajką, potem w przedszkolu dzieciom bajki czytał. A Zdanowska patrzy na nas z plakatu jako osoba nie młoda, a po prostu odmłodzona, co może zadziałać na korzyść Jońskiego. Bo o co walczymy? O białe tło na plakacie? Kampania Zdanowskiej prowadzona jest fatalnie, świadczy o jakimś rozleniwieniu, uśpieniu sondażami. To jest konsekwencja słów Donalda Tuska, który powiedział "nie mamy już z kim przegrywać". A jak nie ma z kim przegrać to konkurencja jest taka sobie, polityka jest taka sobie i mechanizmy marketingowe też są takie sobie.
Rozmawiał Marcin Darda

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto