Poradnik jak dokarmiać szczury, czyli kolejne resztki jedzenia wyrzucone na łódzkim Zarzewie

Z piątku na sobotę, 19 lutego na trawniku w okolicach ul. Przędzalnianej/ Śmigłego Rydza pojawiły się porozrzucane kromki starego chleba. Resztki jedzenia zaśmieciły trawę i leżały przez cały weekend.

- Na trawnikach lądują różne rzeczy, chociaż mam wrażenie, że jedzenie znacznie częściej. Ludzie się wewnętrznie usprawiedliwiają tym, że może jakiś ptaszek pożywi się tymi resztkami, żyją w przeświadczeniu, że niemoralnie jest wyrzucać jedzenie. Niemoralnie jest również śmiecić. Nie sądzę, żeby takie spleśniałe czy stare jedzenie zostało zjedzone przez jakieś zwierzę, a nawet jeśli to mogło mu to poważnie zaszkodzić - opowiada pan Jakub, mieszkaniec Zarzewa.

Mieszkańcy nie zdają sobie sprawy, że takim zachowaniem na osiedla zapraszają szczury, a nie pieski, kotki czy ptaszki. Na początku lutego opisywaliśmy sprawę, gdzie właśnie na Zarzewie jedną z mieszkanek spotkała nieprzyjemna niespodzianka, kiedy to szczur wyszedł z domowego odpływu w toalecie. Do podobnych zdarzeń dochodziło m.in. na osiedla przy ul. Stefana Grota-Roweckiego czy przy ul. ul. Tatrzańskiej 112.

- Spółdzielnia na szczęście poradziła sobie z tym problemem na naszym osiedlu, przynajmniej z takimi skupiskami szczurów. Jednak w piwnicach wciąż leżą trutki, więc wydaje mi się że ten problem w jakimś stopniu nadal jest. - opowiada mieszkaniec.

Mieszkańcy osiedla żyją w przeświadczeniu, że takim zachowaniem dokarmiają ptaszki, przynajmniej tak tłumaczyli się sąsiedzi, których pan Jakub nakrył na zaśmiecaniu osiedla.

- To są bardzo mili sąsiedzi, nigdy bym ich nie podejrzewał o takie zachowanie. Pewnego razu wyszli z torebeczką pełną kromek chleba i zaczęli je rozrzucać po trawniku. Zapytałem się po co to robią i usłyszałem, że dla ptaszków. Zwróciłem uwagę, że takimi resztkami nie żywią się ptaszki, tylko szczury, które roznoszą choroby, pchły to odpowiedzieli, że nie zdawali sobie z tego sprawy. Ja mieszkam na wysokim piętrze i mam u siebie nie tylko karmnik, ale budkę. Wychowałem dwa pokolenia sikorek i to jest pomaganie. - opowiada pan Jakub.