Niestety sprawdziło się przysłowie miłe złego początki... Kolejną fazę pierwszej kwarty ŁKS przegrał 0:9 i w rezultacie potrafił tylko obronić jednopunktową przewagę.
W drugiej kwarcie ciężar gry w ŁKS na swoje barki wzięli polscy koszykarze, którzy zdobyli większość punktów. Niestety po trzy faule popełnili Archibeque, Dłuski i Sulima, co miało wpływ na ich postawę w decydujących fragmentach pojedynku.
Na początku trzeciej kwarty po rzucie Kalinowskiego prowadził jeszcze ŁKS 33:31, później jednak z każdą sekundą rosła przewaga gospodarzy. Próbował jeszcze trzymać wynik Mallett, ale w pojedynkę niewiele mógł zdziałać. A PBG Basket grał w sposób zdyscyplinowany, urozmaicony, gubiąc defensywę łodzian i systematycznie powiększając przewagę. Goście nie potrafili znaleźć recepty na świetnie spisującego się prowadzącego grę Micicia.
O czwartej kwarcie ŁKS powinien jak najszybciej zapomnieć. Pod jej koniec nie funkcjonowało praktycznie nic. Łodzianie oddali ostatnie minuty bez walki, pozwalając rywalom na skuteczne kończenie większości akcji.
Czy prezentując taką formę łodzianie będą w stanie pokonać Śląsk, który odniósł pierwsze ligowe zwycięstwo? Bicie rekordu frekwencji jest godne zauważenia, ale istotą tej zabawy są: dobra skuteczna gra i zwycięstwa koszykarskiej drużyny.
PBG Basket Poznań - ŁKS Łódź 78:62 (16:17, 13:14, 26:18, 23:13)
PBG Basket: Lochodzijewski 18, Kulig 14, Comagić 13, Micić 11 (14 asyst), Sulowski 9, Smorawiński 7, Parzeński 6
ŁKS: Mallett 14 (6 celnych z 17 rzutów za dwa), Holmes 13 (7 asyst), Archibeque 11 (9 zbiórek), Kalinowski 10, Dłuski i Sulima po 6, Trepka 2, Kenig, Krajewski, Szczepaniak.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?