MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy park, stare problemy. Recenzja filmu "Jurassic World"

Adam Tubilewicz
materiały prasowe
Kontynuacja kultowej serii o dinozaurach to udany kompromis między hołdem dla pierwowzoru Stevena Spielberga, a rzeczywistością XXI wieku. Jedno pozostaje niezmienne - za igranie z naturą ludziom znów przyjdzie zapłacić wysoką cenę.

"Jurassic World" wchodzi do kin 22 lata po premierze "Parku Jurajskiego". Wspomniany upływ czasu widoczny jest już na pierwszy rzut oka. W filmowej rzeczywistości dinozaur stał się dla ludzi tak banalny jak słoń w zoo, widzowie zamiast jeepami poruszają się w futurystycznych kapsułach, a w roli właściciela parku, jowialnego Richarda Attenborougha zastąpił hinduski miliarder.

Osią fabuły pozostaje znana z poprzednich części dychotomia. Dążąca do zwielokrotnienia zysków akcjonariuszy korporacja kontra rozsądek miłośników zwierząt. Nietrudno zgadnąć, kto ma w tym układzie silniejszą pozycję i jakie będą tego konsekwencje. Reżyser "Jurassic World" ciekawie rozgrywa za to problematykę eksperymentów genetycznych nawiązując w tym względzie do tegorocznej "Ex Machiny", z którą łączy "Jurassic World" smutna konstatacja, że igrając z biologią człowiek zawsze będzie na straconej pozycji. Colin Trevorrow jest jednak bardziej optymistyczny od Aleksa Garlanda, bo ludzkie błędy naprawi w ostatecznym rozrachunku sama natura.

Paradoksalnie, na przestrzeni całego filmu, psychika filmowych dinozaurów jest bardziej złożona i ciekawa niż zachowania ludzi. Stawiająca czoła zagrożeniu modelowa czwórka bohaterów ulepiona jest bowiem z wyeksploatowanych do bólu gatunkowych klisz. Dwoje niesfornych nastolatków, chłodna, lecz piękna Bryce Dallas Howard jako menedżer parku oraz chroniący całą trójkę ex-żołnierz Chris Pratt, który z tą samą marsową miną poleruje motocykl, jak i ostrzeliwuje nadlatujące pterozaury.

Jednak podczas seansu na refleksję nad brakiem charyzmatycznych postaci w stylu znanego z pierwszych części dr Iana Malcolma (Jeff Goldblum) zwyczajnie brakuje czasu. Gdy po dość niemrawym zarysowaniu fabuły, na scenę wkracza potężny Indominus, scenarzyści wciskają gaz do dechy. W efekcie dwie godziny w fotelu kinowym mijają bardzo szybko. I choć w sercach fanów serii, podobnie jak na koszulce jednego z bohaterów, "Jurassic World" nie zastąpi spielbergowskiego oryginału, to miłośnicy kina przygodowego z pewnością się nie zawiodą.

Film "Jurassic World" można oglądać w kinie IMAX od 12 czerwca.

Czytaj też:

Kino Perła Łódź 2015. Plenerowe pokazy w OFF Piotrkowska [PROGRAM]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto