Muzeum Fabryki ma upamiętniać historię zakładów włókienniczych, znajdujących się niegdyś na tym terenie. Poświęcone ono zostało kolejnym etapom historii tego miejsca - od pierwszego niewielkiego zakładu włókienniczego, poprzez lata dziewiętnastowiecznej świetności, w których powstały charakterystyczne budynki z czerwonej cegły, aż do okresu Polski Ludowej, gdy zakład - już jako Poltex - zatrudniał kilkanaście tysięcy osób.
Znalezione, przyniesione
W muzeum znalazły się stare maszyny, wyroby włókiennicze i wszystko, co wiąże się z historią fabryki. Wiele przedmiotów po prostu znaleziono w opuszczonych halach. Inne zostały przyniesione przez byłych pracowników.
- Dostaliśmy zdjęcia, dokumenty, pamiątki, wśród nich dyplom przodownika pracy i fotografie z premierem Cyrankiewiczem - wyjaśnia Jakub Wawrzyniak, dyrektor Muzeum Fabryki. - Powstała z nich specjalna galeria, upamiętniająca robotników, która jest częścią ekspozycji.
Muzeum mieści się w zabytkowym budynku, nad pasażem łączącym Rynek Manufaktury z parkingiem od strony ulicy Drewnowskiej. Wejście do niego znajduje się naprzeciwko kina. Zajmuje około 350 m kw. w dwóch salach. Ekspozycję - w nowoczesnej, interaktywnej konwencji - zaprojektował Mirosław Nizio, wpółtwórca m.in. koncepcji Muzeum Powstania Warszawskiego.
- Sercem galerii są cztery stuletnie, działające krosna, które tkają materiał - wyjaśnia Jakub Wawrzyniak. - Dzięki temu będzie można sobie chociaż trochę wyobrazić, jak wyglądała praca, gdy w hali huczało dwa tysiące takich krosien, jak to było u Poznańskiego.
Istotą muzeum ma być właśnie to, że jest interaktywne. Można tu nie tylko zobaczyć - także w ruchu - stare maszyny, ale posłuchać ich charakterystycznego huku, dotknąć materiałów, obejrzeć filmy z okresu działalności zakładów i odnaleźć na zdjęciach twarze dziadków lub znajomych. Eksponaty nie są zamknięte w szklanych gablotach - bez obawy, że ktoś z pracowników zwróci uwagę, można dotykać próbek materiałów, by przekonać się, jakie są między nimi różnice.
Bawełna, ale sztuczna
Do kolejnych niespodzianek należą trójwymiarowy model fabryki i... drzewko bawełniane. - Niestety, ze względu na warunki, brak wystarczającej ilości światła, nie udało się posadzić prawdziwego krzewu bawełny - przyznaje dyrektor Muzeum Fabryki. - Ale za to ma on kłębki prawdziwej bawełny i prawie niczym nie różni się od żywego.
To jedyna imitacja w muzeum. By zadbać o szczegóły, Mirosław Nizio spędził w Łodzi dużo czasu, odwiedzając antykwariaty oraz targowiska i wyszukując eksponaty. - Nie można było do tego podejść inaczej - mówi. - Imperium Poznańskiego to kawał historii, z którą trzeba się było zmierzyć.
W muzeum znalazło się też miejsce na przedstawienie historii kompleksu Poznańskiego oraz procesu produkcji tkanin. Atrakcją mogą być dwie monumentalne dziewiętnastowieczne panoramy. Muzeum jest otwarte codziennie, oprócz poniedziałku, bilet kosztuje 2 złote.
Organizatorzy podkreślają, że liczą na uwagi zwiedzających i nie wykluczają poprawek w ekspozycji. Pierwsze już naniósł Ryszard Bonisławski, dyrektor Centrum Informacji Turystycznej, przewodnik po Łodzi i wielki miłośnik miasta. Jak sam przyznaje, zwrócił uwagę na kilka nieścisłości i pomógł ułożyć eksponaty w logicznym ciągu.
Dwusalowe Muzeum Fabryki to, obok składającego się na razie z trzech prac Parku Rzeźb, drugie przedsięwzięcie Manufaktury, poświęcone sztuce i tradycji. Trzecim ma być filia Muzeum Sztuki, urządzona w budynku Tkalni Wysokiej, do której mają być przeniesione dzieła z kolekcji muzeum powstałe po II wojnie światowej.
Jeśli doliczymy do tego znajdujące się w Pałacu Poznańskiego, w sąsiedztwie Manufaktury, Muzeum Historii Miasta Łodzi, będzie co zwiedzać. Między zakupami.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?