Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Milicja na łódzkich drogach

Anna Wójcik
Anna Wójcik
Milicyjny radiowóz (tak, milicyjny!) na łódzkich drogach? To nie żart. Są w Łodzi pasjonaci pojazdów z "kogutem" z czasów PRL.

Co prawda nie ma ich zbyt wielu i szukać należy ze świecą, ale jak już zostaną odkryci, to z wielką ochotą i ciekawością opowiadają o swoich wozach milicyjnych. Wśród ich kolekcji znajdują się zarówno motocykle, jak i samochody. Wszystkie mają swoją historię, duszę, bo tak chyba śmiało można powiedzieć o wiekowych pojazdach.

Filmy przepustką do świata milicyjnego

A zaczęło się niewinnie, bo od zwykłego oglądania polskich filmów kryminalnych, takich jak: "Kapitan Sowa na tropie", "07 zgłoś się". Tak właśnie swoje dzieciństwo wspomina Paweł Krajewski, kolekcjoner pojazdów milicyjnych, który na co dzień prowadzi własną działalność. - Od najmłodszych lat interesuje się wszelkimi rzeczami związanymi z milicją obywatelską, z policją. Stąd też ta mała kolekcja pojazdów milicyjnych - opowiada pasjonat, członek Klubu Motocyklowego Knight Riders.

Na ów "małą" kolekcję składa się kilka pojazdów i ciągle ich przybywa. Wśród wyremontowanych motocykli znalazły się dwie "emzetki", które zostały zakupione od łódzkiej i rzeszowskiej policji, obie z lat 90. Są one wyposażone w kufry, owiewki, radiostacje, sygnały świetlne i dźwiękowe.

W trakcie remontu, a w zasadzie już na jego finiszu jest MZ TS 250/1 z 1974 roku. - Trzeba było m.in. położyć powłokę lakierniczą, wymienić akumulator, szybę. Mam jeszcze w planie dokupić oryginalną radiostację. Myślę, że już za 2-3 miesiące wyjadę na łódzkie ulice - mówi Krajewski.

Ale to nie koniec remontowanych pojazdów, bo zaraz w kolejce za tym motocyklem ustawia się następny. Tym razem MZ TS 250/2 z 1970 roku, tzw. trophy, znany z takiego filmu jak "Nie lubię poniedziałków" i serialu "07 zgłoś się". - Ten czterdziestoletni motocykl uratowałem od złomowanie. Zadzwonił do mnie jego właściciel z Radomia i sprzedał mi go za 100 złotych - cieszy się Krajewski. - Myślę, że uda mi się go odrestaurować w ciągu roku. Czekają go niemałe zmiany, bo trzeba m.in. wymienić siedzenie, opony, instalację elektryczną, zakupić akumulator - dodaje.

MZT ETZ 251MZ TS 250/2


Perełka Fiat 125p

Wśród tych pojazdów jest oczywiście tzw. oczko w głowie, czyli Fiat 125p, radiowóz milicyjny z połowy lat 70. - To on zapoczątkował moją kolekcję. Włożyłem w niego dużo wysiłku, remontowałem go przez 7 lat, bo ciężko było znaleźć oryginalne milicyjne wyposażenia - opowiada Krajewski. - Ale teraz jest to w pełni wyposażony radiowóz patrolowy z tamtych lat. Posiada sygnalizację dźwiękową i świetlną tzn. niebieską lampę błyskową, megafony, sygnały przemienne. W środku radiowozu jest radiostacja, radiotelefon z manipulatorem, specjalny wzmacniacz do megafonów, szyba działowa z pleksi, która kiedyś odgradzała zatrzymanych od funkcjonariuszy.

Auto o mocy 65 koni mechanicznych i silniku o pojemności 1300 centymetrów sześciennych porusza się bez problemu nie tylko po łódzkich ulicach. W roku 2008 był on na Międzynarodowym Zlocie Gwiaździstej Policji Europejskiej w Padwie we Włoszech. - Nie jeżdżę nim tylko w zimę, chcę go uchronić przed korozją - informuje właściciel.

Też połknąłem bakcyla

W licznych imprezach uczestniczy także auto Jana Guzickiego, członka Klubu Motocyklowego Knight Riders, na co dzień taksówkarza. W swojej kolekcji ma motocykl i samochód Warszawę, który choć nie ma przeszłości milicyjnej, to został przerobiony na radiowóz. Samochód przed Guzickim miał  trzech właścicieli, ostatni miał go ponad 20 lat i trzymał go w garażu. Trzeba było trochę nad nią popracować, mimo że auto przed zakupem przez ostatnie trzy lata, tylko sześć razy widziało zimę. - Warszawa ma to wszystko, co powinien posiadać radiowóz z początku lat 70., czyli odpowiedni, jasne barwy milicyjne, błyskającego niebieskim światłem kogut, radiostację, czerwoną tapicerkę - chwali się Guzicki.

Polski Fiat 125pWarszawa

Ale to nie koniec liftingu, bo w Warszawie trzeba jeszcze wyremontować silnik. Remont takich pojazdów to nic innego, jak wieczne poszukiwanie części na różnych giełdach kolekcjonerskich, bazarach, w garażach znajomych, a także wydawanie dużych pieniędzy. - Kiedyś usłyszałem, że zapłaciłem przede wszystkim za części, a Warszawkę dostałem w prezencie - śmieje się Guzicki.

Ciężka i długa praca zostaje jednak nagrodzona, sympatycznymi reakcjami ludzi na ulicach. - Bywa, że zatrzymują mnie na czerwonym świetle, zwalniają, zajeżdżają drogę. A wszystko po to, by zrobić zdjęcie...ale ja już się do tego przyzwyczaiłem - kończy temat Guzicki.

Pasjonat pojazdów ma jeszcze przed sobą remont Wartburga 353. Sam Klubu Motocyklowy Knight Riders stara się o UAZ-a 469B z łódzkiej komendy.

Czytaj także:
- Kulturalne przebudzenie Księżego Młyna. Czy mieszkańcy naprawdę tego chcą?
- Pupile z kartonu - nierozwiązany problem z pseudohodowcami psów
- Lekcja z poetą, czyli język polski inaczej


Zobacz też na MM Łódź

.


Dołącz do nas na:


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto