18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maszyna za milion zamiast myć Piotrkowską, niszczy

Patrycja Król
Wilgotna, umyta ulica łatwo się brudzi
Wilgotna, umyta ulica łatwo się brudzi fot. Łukasz Kaczyński
To miał być niemal zakup roku. Zaprezentowaną kilka tygodni temu maszynę do mycia ulicy Piotrkowskiej władze Łodzi wychwalały pod niebiosa.

Przekonywały, że urządzenie doskonale sprawdziło się w kilku dużych europejskich miastach. Rzeczywistość szybko zweryfikowała te szumne zapowiedzi.

O tym, że maszyna nie nadaje się do mycia Piotrkowskiej, pracownicy Łódzkiego Zakładu Usług Komunalnych szeptali już po kilku pierwszych myciach. Po pierwsze, dużo do życzenia pozostawiała skuteczność myjki. Tuż po zakupie władze Łodzi zapowiadały, że w ciągu dwóch tygodni Piotrkowska od Centralu do pl. Wolności będzie lśnić. Jednak w tym czasie umyto ledwie 300 m ulicy od al. Mickiewicza do ul. Zamenhofa. Choć słowo umyto jest raczej nie na miejscu. Na kostce zostały przebarwienia, ślady po gumach do żucia i tłuste plamy. Ale nie tylko... - Ten fragment myli o piątej rano. Jest czysty, bo zdążył wyschnąć, zanim pojawili się ludzie. W przeciwieństwie do jezdni - mówi pani Zofia, restauratorka z Piotrkowskiej.

Rzeczywiście, ulica upstrzona jest czarnymi śladami opon. Wszystko przez to, że jest myta w ciągu dnia i zanim wyschnie, wjeżdżają na nią auta. A na wilgotnej jezdni powstają trudno usuwalne ślady bieżników. Pracujący na Piotrkowskiej twierdzą, że... sama maszyna również zostawia ślady opon.

- To niemożliwe - zarzekają się obsługujący ją pracownicy ŁZUK. - No może trochę, gdy cofa. Ale to drobne ślady.

To jednak nie wszystko. Maszyna niszczy kostkę na Piotrkowskiej, a naprawa szkód przez nią wyrządzonych może słono kosztować. Handlujący na deptaku pan Zbigniew pokazuje spore ubytki w kostce.

- Tego tutaj nie było - mówi.

Okazuje się, że ciśnienie, pod jakim dysza maszyny myje kostkę, wymywa spękane fragmenty chodnika i piasek ze szpar między kostkami. W tych szczelinach będzie się zbierać woda. A gdy zimą złapie mróz, lód rozsadzi kostkę.

Co na to miasto? Po zakończeniu mycia fugi mają być ponownie zapiaskowane. Tylko czy urzędnicy zamierzają fugować szpary po każdym myciu?

Według wiceprezydenta Dariusza Jońskiego, jedynym ratunkiem dla Piotrkowskiej jest... wymiana kostki. - To betonowa kostka, w którą głęboko wnikają tłuste plamy i trudno je wyczyścić. Do tego została źle położona, przez co pęka i kruszy się - mówi Joński.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto