Mirosław Trześniewski poinformował, że po siedmiu latach pracy w ŁKS delegował się do innych zajęć w klubie. Teraz ma się zająć sprawami organizacyjnymi, marketingiem oraz pracą z młodzieżą.
- Byłem już zmęczony nieustanną walką o zachowanie bytu sekcji - powiedział Trześniewski. - To stanowczo zbyt dużo jak na jedną osobę. Wraz z zarządem uznaliśmy, że trzeba podzielić obowiązki. Stąd decyzja o zatrudnieniu nowego szkoleniowca. Cel jest jasny. Trzeba zrobić wszystko, aby przedłużyć przygodę ŁKS z ekstraklasą. To jest zadanie na miarę naszych możliwości organizacyjno-finansowych. Moi zdaniem bardzo trudne, ale wykonalne. Nie da się jednak tego zrobić bez pieniędzy. Dlatego całą energię skieruję na polepszenie sytuacji finansowej spółki.
Nowy szkoleniowiec po raz pierwszy będzie pracował poza Poznaniem, gdzie urodził się i na stałe mieszka. W stolicy Wielkopolski trenował drużyny akademickie, a ostatnio pracował z MUKS Poznań.
- Nie przychodzę do zespołu, który jest dla mnie pełen zagadek i niewiadomych. Obserwowałem ełkaesianki w kilku spotkaniach i znam możliwości tej drużyny. Zdaję sobie sprawę, że czeka nas trudna przeprawa, ale jestem pełen optymizmu. Dlatego uważam, że trzeba wzmocnić drużynę przynajmniej dwoma zawodniczkami - myślę o centrze i rozgrywającej. Chcę, aby łodzianki prezentowały bardziej radosny basket, ale przy okazji znacznie agresywniejszy.
Leona Jankowska otrzymała już polskie obywatelstwo i będzie już liczona w rozgrywkach ekstraklasy jako krajowa zawodniczka. Taki fakt otwiera ŁKS drogę do pozyskania kolejnej zagranicznej zawodniczki. Jednak, jak podkreśla Trześniewski, nie jest to tanie rozwiązanie. Bowiem koszykarka o uznanym nazwisku sporo kosztuje. Sprowadzenie takiej zawodniczki to miesięczny wydatek w granicach sześciu, siedmiu tysięcy dolarów. W ŁKS zapewniają, że robią wszystko, aby podreperować budżet na tyle, aby nowe transfery stały się faktem.
Ełkaesianki w pięciu dotychczasowych spotkaniach nie zaznały smaku zwycięstwa. W niedzielę stają przed szansą, aby zmienić tę sytuację. W hali przy al. Unii podejmować będą Energę Toruń. Początek spotkania o godz. 17. Łódzki zespół poprowadzi już nowy szkoleniowiec i pewnie zrobi wszystko, aby swoją przygodę z ŁKS rozpocząć od sukcesu. Łodziankom jest on strasznie potrzebny, bo dzięki niemu mogą uwierzyć, że nie wszystko jeszcze stracone i warto podejmować walkę w kolejnych meczach. Energa rozegrała pięć spotkań, ale w dwóch z nich wygrała, stąd też ma o dwa punkty więcej od ŁKS.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?