Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze na urlopach, łodzianie w kolejkach

(G)
Doktor Stosio przychodzi do pracy ok. godz. 7, wychodzi późnym popołudniem i jeszcze odwiedza chorych w domach.
Doktor Stosio przychodzi do pracy ok. godz. 7, wychodzi późnym popołudniem i jeszcze odwiedza chorych w domach. Michał Kaźmierczak
Sezon urlopowy w pełni. Również wśród łódzkich lekarzy. W związku z tym w przychodniach ustawiają się długie kolejki pacjentów. Łodzianie by mieć pewność, że zostaną przyjęci ustawiają przed drzwiami przychodni już od godz. 6. rano. Medykom, którzy zastępują kolegów na urlopie, też nie jest lekko - muszą przyjąć znacznie więcej pacjentów niż normalnie.

Nawet sześćdziesięciu pacjentów dziennie przyjmuje dr Sławomir Stosio z przychodni przy ul. Motylowej 4 na Radogoszczu. To ponad trzy razy więcej niż za zwyczaj.

– W naszej poradni przyjmuje teraz tylko dwóch lekarzy – tłumaczy dr. Joanna Filipowicz, zastępca kierownika przychodni przy ul. Motylowej. – Choć mamy więcej pracy, staramy się pomagać wszystkim.

By mieć pewność, że zostaną przyjęci, pacjenci ustawiają przed drzwiami przychodni już od godz. 6. rano.

– W poniedziałek przyszłam przed ósmą i okazało się, że nie było już numerków – mówi Maryla Zdanowska. – Następnego dnia przyszłam półtorej godziny wcześniej.

Zdarza się, że pacjenci nie wytrzymują trudów oczekiwania na wizytę i mdleją na korytarzu.

– We wtorek wzywaliśmy karetkę do mężczyzny, który dostał migotania komór serca – mówi dr Stosio. – Wszystko skończyło się na szczęście dobrze, bo zapewniono mu fachową opiekę.

Medykom, którzy zastępują kolegów na urlopie, też nie jest lekko. Sławomir Stosio przychodzi do pracy około godziny siódmej. Wychodzi późnym popołudniem. Po pracy w przychodni ma jeszcze wizyty domowe.

– Dwa dni temu po przyjęciu wszystkich chorych byłem tak słaby, że musiałem położyć się na kozetce w gabinecie – mówi lekarz. – Dopiero po kilkunastu minutach mogłem wyjść na zewnątrz.

Problemy kadrowe z powodu urlopów mają też inne łódzkie przychodnie.

– Mamy tylko dwóch lekarzy, jeden obsługuje wizyty domowe, drugi musi pracować po godzinach, by przyjąć wszystkich pacjentów – informuje pracownica przychodni przy ul. Nastrojowej.

Łódzki Oddział Narodowego Funduszu Zdrowia na razie problemu nie widzi. – Nie mieliśmy ani jednej skargi od pacjentów na to, że nie zostali przyjęci przez lekarza – mówi Agnieszka Aszkielaniec, rzecznik łódzkiego NFZ.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto