Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia - Widzew 2:0 (0:0) - Widzew znów dał się uśpić

Bogusław Kukuć
Legia - Widzew - Widzew znów dał się uśpić
Legia - Widzew - Widzew znów dał się uśpić Bartek Syta
W czwartek piłkarze Legii rozegrali doskonałe zwycięskie spotkanie w Bukareszcie z Rapidem. To było jednoicześnie ostrzeżeniem, jak nadzieją Widzewa w niedzielnym meczu ekstraklasy. Gospodarze musieli odczuwać trudy tamtego meczu. Liczyliśmy nawet, że trener gospodarzy Maciej Skorża da odpocząć większej grupie zawodników, a tymczasem w niedzielę od początku zagrał duet serbskich asów Miroslav Radović i Danijel Ljuboja. Mimo, że obaj nie błyszczeli, to Legia odniosła siódme z rzędu, a czwarte ligowe zwycięstwo i to bez straty gola.

Trener Widzewa Radosław Mroczkowski nie mógł skorzystać z odsuniętyych za kartki Piotra Grzelczaka i Bruno Pinheiro. Najwiekszym zaskoczenie personalnym w ekipie gości było wystawienie Ben Radhi tuż za plecami wysuniętego Przemysława Oziębały. Ten wariant początkowo zdawal egzamin. Łodzianie wywalczyli trzy kornery w kilka minut. Artur Jędrzejczyk został ukarany kartką za złapanie za koszulkę szarżującego Oziębały. Obiecujący początek łodzian został przerwany. Doszło do incydentu z udziałem kibiców Widzewa, którzy wrzucili na boisko race dymne i petardy hukowe. Sędzia Paweł Gil przerwał spotkanie na blisko cztery minuty, a służby porządkowe wyprowadziły z trybuny kilku fanów zespołu gości.

Po wznowieniu gry w 13 min. okazję bramkową zmarnowal Ljuboja, a w 24 min Macie Rybus próbował zaskoczyć płaskim strzałem bramkarza łodzian, ale Maciej Mielcarz był czujny. Groźna była kontra gości w 28 min, ale do płaskiego dośrodkowania Dudu nie zdołał dopaść Adrian Budka. Najbardziej klarowną szansę do zmiany wyniku zmarnował w 31 min. Oziębała, który będą w sytuacji sam na sam z Dusanem Kuciakiem, strzelił wprost w niego, kończąc płynną, widowiskową akcję lewą stroną. Legia udowodniła, że ma wreszcie następcę Jana Muchy. Też Słowaka zresztą.

Po zmianie stron gospodarze ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków. Ale nic nie zapowiadało nieszczęścia gości. Poza stałymi fragmentami gry nie potrafili zagrozić bramce Macieja Mielcarza. Wpadali w dobrze zastawiane pułapki ofsajdowe, a niedoróbki kolegów udanie likwidował bramkarz. Ponieważ dynamika kontrataków łodzian osłabła, nie zdziwiliśmy się wprowadzeniem Princewilla Okachiego i Niki Dżalamidze. Dublerzy byli jednak zupełnie niewidoczni. Tempo gry siadło i ta senna atmosfera okazała się zabójcza dla łodzian. Ci od lat dają się Legii uśpić. Tak było i tym razem. Wiosną nastąpiło to w 65 minucie, kiedy Cabral wykorzystał jedyną okazję, jaką warszawiacy stworzyli w meczu z Widzewem. Teraz było to kilkanaście sekund wcześniej. W 65. minucie Michał Żyro wykazał najwięcej zimnej krwi, opanował piłkę w polu karnym gości i po indywidualnej akcji przedarł się między kilkoma rywalami i z 10 metrów trafił do bramki. W ten sposób odwdzięczył się trenerowi Maciejowi Skorży, który od poprzedniego sezonu stopniowo wprowadza go do pierwszego zespołu.

Po stracie bramki widzewiacy ruszyli do rozpaczliwych ataków zdecydowanych ataków, a gospodarze uspokojeni prowadzeniem kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Okazhi miał szansę na wyrównanie, po wolnym Dudu. Reklamowano zagranie ręką w polu karnym Żewłakowa.

W 83. minucie doskonałej okazji do podwyższenia wyniku po podaniu Janusza Gola nie wykorzystał strzelec jedynej bramki w Bukareszcie Radovic. Będąc sam przed Mielcarzem Serb zachował się nieco nonszalancko. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry wyręczył go inny wychowanek piłkarskiej akademii Legii Rafał Wolski, który dobił piłkę po obronionym przez Mielcarza strzale Ljuboi. Legia pokonała Widzew po golach wychowanków piłkarskiej akademii stołecznego klubu Żyro oraz Wolskiego. Obaj zanotowali pierwsze trafienia w ekstraklasie. Warszawskie asy nie musiały się nawet wysilać.

Trzecia z rzędu ligowa porażka Widzewa była bardziej zasłużona niż dwie poprzednie (z Ruchem w Chorzowie i z ŁKS derbach Łodzi). Tym razem nie było poważniejszych zastrzeżeń do pracy sędziego.

Prócz osuwania się w dół tabeli, braku widzewskich goli w drugim meczu z zędu, martwi duo bezmyślnych kartek. Tym razem czwarty kartonik wyłączył Dudu z meczu z Cracovią. Mroczkowski ma ból głowy.

Legia - Widzew 2:0 (0:0)
Gole: Michał Żyro 65, Rafał Wolski 90.
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 21.478.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto