Euro 2012: strefa kibica w Łodzi powstanie przy Hali Sportowej? [wizualizacje] |
Sezon dotarł na półmetek - po tej serii spotkań poznamy tytularnego "Mistrza Jesieni" (choć w grudniu czekają nas jeszcze dwie "wiosenne" kolejki). Na tytuł ten nie mają szans ani Widzew Łódź, ani Lech Poznań. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że gdyby obie drużyny w ostatnich meczach radziły sobie lepiej pod bramką rywali, w niedzielę bylibyśmy świadkami starcia na szczycie tabeli.
Widzew do Ślaska Wrocław traci wprawdzie już 12 punktów, ale porażek zanotował tyle samo co lider - trzy. Straty bramkowe również są identyczne - po jedenaście bramek. Jednak przykład łodzian i wrocławian pokazuje, że szczelna defensywa to dopiero połowa sukcesu. Podopieczni Oresta Lenczyka wygrali dziesięć spotkań przy jednym remisie. Widzewiacy mają tylko cztery triumfy i aż siedem remisów, z czego pięć bezbramkowych.
Widzew cierpi na indolencję strzelecką i dlatego, zamiast bić się w czubie tabeli, przesiaduje w jej środku. Jak źle jest z atakiem łodzian obrazują same wypowiedzi piłkarzy i trenera. Po kolejnych remisach i porażkach słyszymy o braku szczęścia pod bramką. Gdy widzewiacy wygrywają, matką sukcesu również zostaje fortuna.
Poznańska lokomotywa bez pary
Patrząc na skład Lecha, można wpaść w kompleksy. Rudniew, Tonew, Stilić, Kriwiec - w skali Ekstraklasy piłkarski samograj i maszynka do strzelania bramek. Maszynka jednak, być może ze względu na operatora-dyletanta (wątpliwego fachowca trenerskiego, jakim jest Jose Marii Bakero), zacięła się i na dziś jest równie bezużyteczna, co łódzka ofensywa z konieczności oparta o obrońców.
Obecnie poznański "dream team" jest wciąż czwarty, ale Widzew wyprzedza o zaledwie trzy "oczka". Ostatnią bramkę lechici wbili w dziesiątej kolejce - ponad miesiąc temu. W tym czasie gola wbił nawet widzewski atak, ale szczycić się specjalnie nie ma czym - biorąc pod uwagę pięć ostatnich spotkań, sumaryczny dorobek w obu wypadkach jest równie mizerny - jeden gol.
Główny powód niemocy Lecha? Zacięty kałasznikow z łotewskimi papierami. Rudniew, który przewodzi klasyfikacji strzelców z aż 14 bramkami, w lidze ostatni raz trafił przeciwko Cracovii (1 października), blisko dwa miesiące(!) temu. Ostatnio sporo mówiło się o jego zdrowotnej niedyspozycji, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w niedzielę zagra.
W składzie poznaniaków pojawić się może także dawno niewidziany Manuel Arboleda. Kolumbijski stoper, choć nie ma jeszcze polskiego obywatelstwa, znany jest ze swoich ułańskich szarży i smykałki do zdobywania goli. Z drugiej strony przed kontuzją Arboleda obniżył loty i był raczej postrachem swojej własnej defensywy.
Stabilizacja składu? Niekoniecznie
W Widzewie do gry wraca Mindaugas Panka, który ostatnio nie grzeszył wysoką dyspozycją, jednak po meczu z Koroną i występach Bruno Pinheiro oraz Piotra Mrozińskiego, oczekiwany jest jak zbawiciel. Wciąż problematyczna pozostaje obsada lewej pomocy - eksperyment z Dudu nie wypalił, możliwe, że w Poznaniu na tej pozycji zagra znów Krzysztof Ostrowski.
Z nowych zmartwień trener Mroczkowski musi przejmować się zdrowiem Souheila Ben Radhii. Tunezyjczyk w tygodniu narzekał na stłuczony mięsień i na dziś jego występ wciąż stoi pod znakiem zapytania. Czy zdąży dojść do siebie?
**Mecz Lecha Poznań z Widzewem Łódź rozpocznie się w niedzielę (27 listopada) o godzinie 17.
**
Czytaj więcej o
Widzewie Łódź:
Widzew Łódź: karnety na rundę wiosenną już w sprzedaży
Widzew vs Korona: mecz w obiektywie i opiniach piłkarzy oraz trenerów [zdjęcia]
Wielki Turniej MM Łódź - wygraj roczny, dwuosobowy karnet do kina! |
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?