W Poznaniu faworytem był Lech. Tymczasem ku rozpaczy tysięcy fanów Lech przedłużył rekord minut bez strzelonego gola do 476, wymazując rekord z sezonu 2004/2005 (416 minut). Do tego jeszcze przegrał w siebie z Widzewem po raz pierwszy od 11 lat. A Widzew nie stracił bramki już w ósmym meczyu!
Od pierwszych Widzew imponował dobrą organizacją gry i asekuracją w poszczególnych formacjach. Widzew nie pozwalał Lechowi na wiele i to bez ostrej gry (zaledwie 9 fauli Widzewa w całym meczu). W pierwszej połowie Lech miał inicjatywę, ale nie wypracował klarownych okazji. Z jednym wyjątkiem: po czwartym rogu z prawej nie pilnowany stoper reprezentacji U-20 Marcin Kamiński główkował z 4 metrów i Maciej Mielcarz sparował piłkę prawą ręką.
Widzewiacy przeprowadzili kilka kontr, z których mógł paść gol (np. w 26 min. okazja Piotra Grzelczaka po podaniu Adriana Budki). W 42 min. po pierwszym rogu , wykonywanym przez Dudu, główkował nad poprzeczką Jarosław Bieniuk.
Druga połowa zaczęła się od zablokowanego strzału z bliska Rafała Murawskiego, po którym dobijał Aleksandyr Tonew, ale chybił. W 58 min. zaatakował Widzew. Katem Lecha okazał się Bruno Pinheiro. Portugalczyk miał w tym spotkaniu przewagę zadań ofensywnych. Jego zaskakujący i precyzyjny strzał po ziemi z 19 metrów znalazł drogę do siatki mimo rozpaczliwej parady bramkarza Lecha. To pierwszy gol Portugalczyka w tym sezonie.
Przerażeni gwizdami i golem gospodarze stracili głowy i nawet zaczęli chamsko faulować (jak Stilić Abbesa w 72 min). W zasadzie szansą na wyrównanie był tylko strzał rozpaczy Tonewa w 73 min, ale bramkarz Widzewa nie dał się zaskoczyć.
Widzew wyjątkowo efektownie osiągnął półmetek z dorobkiem o 4 punkty wyższym nież przed rokiem.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
