Przypomnijmy, w tym roku do prokuratury wpłynął wniosek, w którym aktorzy Teatru Lalek Arlekin zarzucili Waldemarowi Wolańskiemu niewłaściwe, dwuznaczne zachowanie w stosunku do pracownic i nie dotrzymanie słowa, co do umów o pracę. Oskarżali go o molestowanie seksualne i mobbing.
Dzisiaj (26 października) wiceprezydent Łodzi Wiesława Zewald poinformowała, że zostało umorzone dochodzenie w tej sprawie. - Jestem świadoma, że dyrektorowi było ciężko zarządzać teatrem przez ten czas. Dlatego chciałabym podziękować Panu Wolańskiemu i całemu zespołowi za świetne wyniki, jakie odnosił Arlekin w tym okresie - powiedziała z radością Wiesława Zewald. - Myślę, że takie lekcje są bardzo ważne dla nas wszystkich, dzięki temu wiemy, kto jest naszym przyjacielem, a kto nie - dodała wiceprezydent.
Sam Wolański podkreślił podczas spotkania, że nie były to dla niego najlepsze chwile, ale cieszy się z takiego orzeczenia prokuratury. - Sprawiedliwość wyszła na jaw. W naszym teatrze dzieją się rzeczy, jak najbardziej zgodne z prawem - zapewniał dyrektor. Na potwierdzenie tego dyrektor zaczął się chwalić sukcesami teatru, a także pokrótce wprowadził w tegoroczny repertuar. - Codziennie gramy po dwa spektakle dla naszych małych widzów. Przygotowujemy trzy wspaniałe premiery - mówi z dumą.
Choroba nienawiści wśród byłych aktorów Teatru Arlekin
Czy zatrudni Pan poprzednich pracowników? - dopytują się dziennikarze. - Nie widzę takiej potrzeby. Wszyscy Ci aktorzy trwają w dziwnym systemie iluzji i zaprzeczeń [...] byli niezadowoleni ze swoich umów. Skoro oni nie lubią Teatru Arlekin ani ludzi, którzy tu pracują, to nie widzę powodu dla którego mielibyśmy z nimi współpracować - mówi dosadnie Wolański. - Życzę im wszystkiego najlepszego, bo tak naprawdę wszyscy pracujemy dla teatru - dodaje po chwili, nieco spokojniejszym głosem.
Okazuje się, że na życzeniach i grzecznym rozstaniu sprawa się nie zakończy. Niezaproszeni aktorzy, którzy postanowili przyjść na konferencję zapowiedzieli, że będą odwoływać się od decyzji prokuratury. Zamierzają jednocześnie oskarżyć dyrektora o wykorzystywanie ich głosów w spektaklach, a także zdjęć z tych, że przedstawień. - Wszystkie piosenki są wykonywane głosami nowych aktorów. Co do zdjęć, to owszem są wykorzystywane, ale nie widzę powodu żeby udawać, że tych aktorów tutaj nigdy nie było - stwierdza Wolański. - Nie prawda zbiorowe piosenki są nagrane naszymi głosami - wtrynia się Anna Zadęcka-Zięba, była aktorka teatru. - Nasze twarze są na stronie internetowej, na foyer przez to czujemy się jakbyśmy byli nadal jej pracownikami - irytuje się Anna Guzik.
Podczas nieplanowanego spotkania padło jeszcze wiele ostrych słów. - W Polsce szerzy się choroba nienawiści, ona ogarnęła też byłych aktorów Teatru Arlekin - stwierdził Woliński. - To Pan dyrektor jest osobą zaciętą, która nie znosi sprzeciwu, poza tym zdarza mu się bardzo często kłamać - mówi Anna Guzik. Do Sądu zamierza również wystąpić sam dyrektor teatru, który czuje że zostały naruszone jego dobra osobiste oraz teatru.
Czytaj także: - Nie można żyć "Tak jakby", czyli Spotkania Teatrów Miast Partnerskich
- Essential Killing - okrutna bajka Skolimowskiego [recenzja]
Zobacz też na MM Łódź
Łódź Design Festival 2010 | |||
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?