Bartłomiej Grzelak na testach w ŁKS

Nie licząc epizodu w Wiśle Płock w 2001 roku, w ekstraklasie pojawił się pięć lat później i w ciągu pięciu i pół roku zagrał raptem w 72 meczach. A ostatni raz grał w piłkę półtora roku temu w barwach rosyjskiego zespołu Sybir Nowosybirsk. Później rozwiązał kontrakt, długo szukał klubu i wreszcie trafił do Jagiellonii Białystok. Tam.... doznał kontuzji i nie zagrał w ani jednym meczu. Teraz Tomasz Hajto, nowy szkoleniowiec białostockiego klubu nie ukrywa, że nie ma dla niego miejsca. Grzelak jest do pozyskania bezpłatnie, bo Jagiellonia zgodziła się na rozwiązanie kontraktu.

Choć młodszym kibicom w Łodzi Grzelak kojarzy się z Widzewem, z którym awansował do ekstraklasy, to przecież grał on także w ŁKS. W drugoligowym sezonie 2002/2003 zagrał w 29. meczach łódzkiej drużyny i zdobył trzy gole.

Nadal kontraktu z ŁKS nie podpisał Maciej Iwański, choć zarówno klub, jak i sam piłkarz są już na ten krok zdecydowani. Nie zapadła także decyzja w sprawie pozyskania Seweryna Gancarczyka lub Austriaka Ronalda Gercaliu. Ale bliżej łódzkiego klubu jest chyba Gancarczyk, bo w poniedziałek nie wykluczył, że pojawi się we wtorek na treningu. Okienko transferowe w Polsce otwarte jest do końca lutego i w ŁKS nie ukrywają, że być może to wykorzystają. - Jest możliwe, że transfery będziemy robić jeszcze po rozpoczęciu rundy - mówi Świerczewski. To ryzykowne, bo przecież piłkarska wiosna w tym roku będzie bardzo krótka, a zespoły rozegrają zaledwie po 13 meczów.

W poniedziałek włączona została instalacja podgrzewająca boisko przy al. Unii. Dzięki temu w piątkowy wieczór, gdy ŁKS o godz. 18 podejmie Polonię Warszawa, płyta ma być w dobrym stanie.