Zwierciadlana "Noc w Wenecji" [recenzja]

Znakomite doznania wzrokowe
„Noc w Wenecji”, mniej znana, ale tylko z racji rzadszego jej wystawiania w Polsce, operetka Johanna Straussa (syn - bardziej znany z „Nad pięknym modrym Dunajem”), to kolejna obok „Ptasznika z Tyrolu” propozycja Teatru Muzycznego w Łodzi wystawiana w Muzeum Miasta Łodzi. Znakomite doznania wzrokowe zapewniło wystawienie jej w Sali Lustrzanej Pałacu Poznańskiego. Twórcy spektaklu z nieprawdopodobnie zagmatwanej historii (libretto jest czytane przed każdym aktem) zrobili, i słusznie, wersję koncertową, którą bardzo ciepło, a miejscami owacyjnie przyjął nadkomplet zgromadzonej publiczności. Profesjonalizm artystyczny solistów, chóru i orkiestry – tymi słowami można opisać to, co zobaczyliśmy w sobotni wieczór przy ulicy Ogrodowej.

Nadkomplet widzów powodem zróżnicowanego zadowolenia
Tu powinien być koniec i kropka. Jednak... trzeba niestety wspomnieć o minusach. Słaba widoczność z korytarzowego przedsionka sali i mierna słyszalność. Ustawienie w tym miejscu krzeseł, to delikatnie mówiąc nieporozumienie. Do niższej ogólnej oceny przyczynił się też bałagan organizacyjny przed przestawieniem. Czy biletów sprzedano za dużo, czy miejsc było za mało?. W związku z czym część publiczności (w tym i piszący te słowa) mogła zająć miejsca dosłownie na sekundy przed początkiem uwertury. Biuro Organizacji Widowni poradziło sobie z problemem na tyle, że przedstawienie rozpoczęło się bez opóźnienia i zakończyło sukcesem.

Następne przedstawienia:
17.04, godz. 18:30;
27.05, godz. 18:30;

Proszę nie liczyć na zakup biletu w ostatniej chwili, jak i na wejściówki. Polecam wcześniejszą rezerwację i co ważne, wcześniejsze przyjście oraz zajęcie miejsc.

Czytaj także:
- Operetka "Ptasznik z Tyrolu" [recenzja]