Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za kulisami meczu ŁKS - GKS Katowice

(bap)
fot. Łukasz Kasprzak

Znów nie dopingowali

Choć drużyna ŁKS grała znakomicie w drugim kolejnym meczu przy al. Unii, nie mogła liczyć na doping swoich najwierniejszych fanów. Cały czas trwa bowiem ogólnopolski protest przeciwko polityce rządu polegającej na zamykaniu stadionów. Galera, gdzie siedzą najwierniejsi sympatycy drużyny z al. Unii, odzywała się więc bardzo rzadko. W pierwszej połowie tylko parę razy krzyknęli: "spalony" (nawiązując do częstego przerywania akcji przez arbitra), a w drugiej: "piłka nożna dla kibiców". Tradycyjne i głośne wsparcie towarzyszyło łódzkim piłkarzom tylko w ostatnich 10 minutach spotkania. Podobnie ma być w ostatnim meczu sezonu z Flotą.

Wizytowali stadion

Przy okazji wtorkowego meczu stadion przy al. Unii wizytowali delegaci PZPN i wiceprezes związku Janusz Matusiak. Stan obiektu ŁKS to w tej chwili najbardziej paląca kwestia w ubieganiu się o licencję na występy w ekstraklasie. Na razie trwają na nim prace remontowe - wymieniane są krzesełka na Galerze i pod trybuną, modernizowane są szatnie, a wkrótce za bramką pod zegarem ma stanąć rozkładana trybuna z dachem. W ten sposób obiekt będzie miał wymagane przez PZPN 1200 miejsc pod dachem.
Póki co jednak klub ubiega się o licencję na I ligę (po formalnym awansie do ekstraklasy uzupełni dokumenty), ale nieoficjalnie wiadomo, że z jej uzyskaniem też są problemy. Podobno wniosek jest niekompletny i do 2 czerwca szefowie ŁKS muszą go uzupełnić. Chodzi o stadion i klub dołączy umowę na użytkowanie obiektu GKS Bełchatów.
■ To był bardzo udany wieczór dla Jakuba Koseckiego. Młody skrzydłowy ŁKS grał jak z nut. Chyba duży wpływ na znakomitą formę pomocnika miała jego dziewczyna Ola. Piłkarz po obu zdobytych bramkach biegł co sił do trybuny honorowej, gdzie siedziała jego sympatia i posyłał jej całusy oraz układał z dłoni serce.

Trenerzy o spotkaniu
Wojciech Stawowy (trener GKS Katowice):
- Chyba trener Andrzej Pyrdoł nie spodziewał się, że tak łatwo i wyraźnie ogra GKS. Mieliśmy ostatnio dobrą serię i graliśmy naprawdę nieźle. Myślałem więc, że postawimy łodzianom większe wymagania. Niestety, w dwumeczu z ŁKS zagraliśmy dobrze jedynie 45 minut jesienią.
We wtorek byliśmy słabsi, gospodarze przewyższali nas w każdym elemencie. Do tego tu była drużyna bardziej zdeterminowana, bo bliska awansu do ekstraklasy. Nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Pozostaje mi tylko pogratulować trenerowi Pyrdołowi i drużynie osiągnięcia celu. Patrząc na cały sezon ich gra w ekstraklasie jest jak najbardziej zasłużona.
Andrzej Pyrdoł (trener ŁKS): - Będę mówił krótko. Chciałem tylko podziękować piłkarzom, którzy od kilku spotkań robią wszystko, żeby zdobywać punkty. Nieraz szło nam ciężko i gra nie podobała się kibicom, ale dziś szczególnie w pierwszej połowie pokazaliśmy, że stać nas na dobrą grę. Jeśli utrzymamy tę formę, to będziemy punktować dalej. Również dziękuję sympatykom, bo w końcówce meczu zgotowali nam fajny doping. Nie spodziewaliśmy się tego.
Dariusz Kłus (pomocnik ŁKS): - Mało kto mógł myśleć, że na tle takiej drużyny zagramy tak dobrze. Każdy z nas był bardzo zdeterminowany. Chwała wszystkim za to, jak podeszliśmy do tego spotkania.
Tym meczem udowodniliśmy, że ekstraklasa nam się należy. Presja nie pęta nam nóg i pod koniec rundy nasza gra wygląda coraz lepiej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto