Premie specjalne rozegrane zostaną w Rozprzy, Głuchowie, Rzgowie, Pabianicach i Aleksandrowie. Ta ostatnia premia poświęcona jest pamięci zdolnego kolarza Piotra Bukszyńskiego, który zginął w wypadku razem ze swoją narzeczoną Kamilą Niemier.
Czytaj także: EuroBasket Women: Turcja - Rosja w finale
Lotne finisze będą w Tuszynie, Aleksandrowie i Konstantynowie. Meta ostatniego etapu usytuowana jest przed siedzibą Urzędu Marszałkowskiego na al. Piłsudskiego w Łodzi. Kolarze spodziewani są na mecie wyścigu w sobotę około godz. 15.
Tradycyjnie wyścig jest rozgrywany pod patronatem "Dziennika Łódzkiego". Gośćmi specjalnymi będą olimpijczycy: Ryszard Szurkowski, Andrzej Szymczak, Jan Tomaszewski.
Drugi etap wyścigu wygrał Niemiec Andre Schulze z CCC Polsat, który był najszybszy na finiszu w Nowej Hucie. Wyprzedził swego rodaka Tino Meiera (LKT Team Bradenburg) oraz Belga Toma Meeusena z Telenet Fidea, srebrnego medalistę mistrzostw świata w kolarstwie przełajowym.
- Chcieliśmy, żeby na ostatnich kilometrach złapał się z ucieczką Bartłomiej Matysiak i wygrał etap - mówi Robert Krajewski, dyrektor sportowy grupy CCC Polkowice. - Gdy okazało się, że do mety dojedzie grupa, zaczęliśmy pracować dla Andre, który jest bardzo szybki na finiszu. Schulze, trzykrotny triumfator etapowy Wyścigu Solidarności z ubiegłego roku, pewnie wygrał etap z Jasła do Krakowa i dzięki bonifikatom zdobył żółtą koszulkę lidera.
Marcin Sapa wygrał trzeci etap i ma olbrzymią szansę na zwycięstwo w 22. Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków. Z Jędrzejowa do Kielc (166,8 km) kolarze ścigali w arcytrudnych warunkach, bowiem pogoda spadła do 10 stopni C (poprzedniego dnia wynosiła nawet 24 stopnie C) i padał deszcz, przechodzący w ulewę. Wszyscy wiedzieli, że w takich warunkach będę atakował - powiedział na mecie Sapa, który nie boi się walki w trudnych warunkach atmosferycznych. I nie pomylili się. Za Sapą ruszyli Ukrainiec Ołeksandr Szejdyk oraz Czech Roman Bronis. Zgodnie pracując, uciekali 140 km, a gdy Bronis już w Górach Świętokrzyskich wpadł do rowu, towarzysze ucieczki poczekali, aż się pozbiera. - Kiedy na pierwszej górskiej w Krajnie Łęki mieliśmy ponad cztery minuty przewagi, wiedziałem, że akcja się powiedzie - dodał Sapa.
W końcówce odpadł Bronis, a Sapa ścigał się o zwycięstwo z Szejdykiem. Wygrał dwustumetrowy finisz, sprawiając zmokniętej publiczności olbrzymią radość.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?