Dramat Stanisława Ignacego Witkiewicza "Janulka, córka Fizdejki" na deski łódzkiego teatru przysposobiła młoda reżyserka, Dorota Bielska, absolwentka PWST we Wrocławiu.
- "Janulka", bo taki tytuł nadaliśmy przedstawieniu, nie jest w żadnym wypadku wariacją na temat sztuki Witkacego. Nazwałabym ją raczej pewnego rodzaju kompilacją tekstu Witkiewicza - tłumaczy Dorota Bielska. - To dramat opowiadający między innymi o żądzy władzy. Polityka, filozofia, refleksja nad istotą sztuki przeplatają się w nim. Janulka nie jest główną postacią, ale to właśnie jej wątek zdecydowaliśmy się wyeksponować na pierwszym planie.
Na scenie ujrzymy Emilię Szepietowską, Karolinę Zajdel, Katarzynę Kawalec i Wojciecha Kondzielnika.
- Każdy z aktorów, dzięki dość niekonwencjonalnie użytym maskom, z przodu i tyłu głowy, będzie wcielał się w dwie postaci - mówi reżyserka. - Teatr lalki to bardzo obszerne pojęcie i choć w naszym spektaklu nie używamy lalek, cały czas nie wykraczamy poza tę dziedzinę sztuki.
Muzykę do przedstawienia skomponował Piotr Kolasa, łódzki perkusista i kompozytor, autor podkładów muzycznych do słuchowisk, bajek i spektakli dla dorosłych. Na żywo wykonają ją gitarzysta Robert Grzelak i akordeonista Leszek Kołodziejski.
- To niecodzienne zestawienie instrumentów - przyznaje Dorota Bielska. - Chodziło nam o to, by zachować spójność formy spektaklu, pełnego groteski i absurdu. Ideą przyświecającą mi w pracy było zachowanie wierności Czystej Formie Stanisława Ignacego Witkiewicza. Oczywiście, często zdarza się, że reżyser poszukuje jej przez pryzmat siebie i swoich doświadczeń, swej wrażliwości. Wiele osób uważa, że teorii Czystej Formy Witkacy nie poskładał do końca. Nie zgadzam się z tym.
"Janulka, córka Fizdejki" napisana przez Witkacego w 1923 roku, uważana za jedną z jego najbardziej dojrzałych sztuk, parodiuje nie tylko tytułem (aluzyjny do "Pojaty, córki Lezdejki" E. Benartowicza) fabułę powieści historycznej. Rzecz dzieje się "przy pewnym chronologicznym pomieszaniu materii" i opowiada o napadających na pogańską Litwę Neo-Krzyżakach, mających nadzieję, że dzięki bar-barzyńcom, pomimo rozkładu cywilizacji i ogólnego zbydlęcenia, uda się zaspokoić metafizyczny głód dziwności istnienia. Za jeden z celów wyznaczają sobie obsadzenie na tronie niegramotnego Eugeniusza Fizdejkę.
W spektaklu nie zabraknie barwnej galerii Witkacowskich postaci. Obok kniazia Fizdejki i jego "dość uduchowionej" córki Janulki, ujrzymy Wielkiego Mistrza Neo-Krzyżaków Gottfrieda Reichsgrafa von und zu Berchtoldingena, małżeństwo bubków de La Trefoullie, czarownika rodem z bajki Der Zipfela. Wszystkie gry, jakie bohaterowie między sobą prowadzą, mają służyć zaznaniu uczucia metafizycznego w życiu.
Premiera w sobotę, w sobotę, o godz. 19 na Małej Sali. Kolejny pokaz w niedzielę, o godz. 19. Bilety - 20 zł.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?