Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew jedzie wygrać w Gdańsku z Lechią

(pas)
Atakuje Adrian Budka fot. Paweł Łacheta
Atakuje Adrian Budka fot. Paweł Łacheta
W piątek trener Widzewa Radosław Mroczkowski obchodził 44. urodziny. Na konferencji prasowej były życzenia i cukierki. Nikt jednak nie miał cienia wątpliwości, że najlepszym prezentem dla jubilata będzie zwycięstwo jego zespołu odniesione w Gdańsku.

Zadanie nie będzie łatwe, bo jak podkreśla szkoleniowiec, rywale mają fajnych piłkarzy, potrafią budować grę, nie nastawiają się tylko na kontratak.

Nie da się też ukryć, że zespół ostatnio przeżywa trudne chwile. Nie odnosi zwycięstw, kibice domagają się odwołania trenera Tomasza Kafarskiego, mówi się, że klub zmieni właściciela.

To są jednak problemy gdańszczan, nas interesują łodzianie. Przymusowa przerwa z kartkowych powodów Bruno Pinheiro i Ugo Ukaha oraz kontuzja Sebastiana Madery, sprawiają, że partnerem Jarosława Bieniuka na środku obrony będzie Hachem Abbes. Piłkarze zamienią się jednak miejscami. Polak będzie operował bardziej z prawej strony, a Izraelczyk z lewej, bo łatwiej gra mu się lewą nogą. Wraca do zespołu Dudu, co zapewnia spokój w obronie i szansę na efektowne akcje w ofensywie.

Naszym zdaniem, prawym obrońcą będzie Jakub Bartkowski. Chłopak nie ma kompleksów, nie obawia się rywali (groźny i szybki Abodu Traore) czy gry na nowoczesnym stadionie. Wierzy w swoje umiejętności i to, że zespół jest w stanie pokonać Lechię. W kadrze znalazł się Nika Dzalamidze, ale pewnie rozpocznie mecz na ławce rezerwowych. Radosław Morczkowski twierdzi, że Widzew cały czas walczy o piłkarza, a jego odejście do Jagi nie jest przesądzone.

Jego zdaniem wielkość zawodnika tworzą w 5 procentach talent i w 95 procentach ogromna praca wykonywana na treningach. Gruzin ma jeszcze nad czym pracować.

W Gdańsku w podstawowym składzie znajdzie się pewnie decyzją trenera, a nie przez przypadek Przemysław Oziębała. Radosław Mroczkowski jeszcze raz wyjaśniał sytuację ze spotkania z Cracovią, gdy rezerwowy Oziębała znalazł się w wyjściowej jedenastce. Po błędnym wpisaniu składu do systemu komputerowego, zgodnie z regulaminem na godzinę przed meczem, niczego nie warto już było zmieniać. Zastąpienie w protokole Oziębały innym piłkarzem oznaczałoby bowiem, że Widzew dokonał pierwszej zmiany w składzie przed pierwszym gwizdkiem sędziego! To się kompletnie nie opłacało. I skończyło happy endem, bo to Oziębała zdobył zwycięskiego gola w spotkaniu z krakowianami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto