Uniwersytet Łódzki zbiera koszule

- Można przynosić dowolne koszule. Gładkie, w paski, kraciaste, czarne czy różowe - wylicza Karolina Tomczyk z Biura Międzynarodowych Projektów Edukacyjnych Uniwersytetu Łódzkiego, która koordynuje akcję. - Ważne tylko, żeby koszula miała rękaw krótki lub długi.

Uczelnia liczy, że studenci przyniosą co najmniej 350 koszul. Taka liczba jest potrzebna Kaarinie Kaikkonen, artystce z Finlandii.

Kaikkonen, oczywiście, ma swoje koszule, jednak z tych przyniesionych przez studentów zamierza stworzyć instalację, która, jak mówi Tomczyk, opisze "różnorodność Europy". Jej mieszkańcy są bowiem tak różnorodni, jak noszone przez nich koszule.

Instalacje będzie można oglądać w miejscu określanym do niedawna jako łódzkie Chinatown. Pod tą nazwą kryły się budki z tanim, orientalnym jedzeniem przy pasażu ciągnącym się od ulicy Piotrkowskiej 138. Do usuwania Chinatown wzięły się władze miasta, a koszulowe dzieło sztuki ma się pojawić w pasażu 14 listopada.

Na razie nie sposób określić jego kształtu i formy - Kaarine Kaikkonen jest performerką i już po przyjeździe zadecyduje, jak wykorzysta zdobyte materiały, choć ma w głowie ogólną wizję dzieła.

Każdy, kto chce wspomóc fińską artystkę, może zostawić koszulę do 4 listopada. Uniwersytet punkty zbiórki otworzył w trzech miejscach. Pierwszy to "Buła", czyli Biblioteka Uniwersytetu Łódzkiego przy ulicy Matejki. Dwa pozostałe to szatnie Wydziału Prawa i Administracji UŁ (od ul. Pomorskiej) oraz szatnia Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego UŁ (od ul. Polskiej Organizacji Wojskowej).

W pasażu przy ul. Piotrkowskiej 138 pojawią się również inne prace powstałe w ramach projektu United States of Europe - USE, czyli Stany Zjednoczone Europy. Będzie to mobilna wystawa mówiąca o tożsamości europejskiej oraz współczesnej Europie.

Mobilność projektu USE polega na tym, że po opuszczeniu Łodzi 4 grudnia objedzie dziesięć krajów - oprócz Polski - Finlandię, Bułgarię, Litwę, Portugalię, Cypr, Niemcy, Belgię, Francję i Irlandię.