Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teatr Mały ma już rok - rozmowa z Mariuszem Pilawskim, założycielem teatru

marta_hodon
marta_hodon
Dokładnie rok temu w Łodzi przybyła nowa scena - "Teatr Mały" w Manufakturze. Jego założyciel opowiada nam o trudach i wyzwaniach, ale i sukcesach teatru podczas pierwszego roku jego działalności.

Skąd pomysł na utworzenie własnego teatru? Czy była to chęć wprowadzenia czegoś nowego, czego nie oferują nam inne teatry?

Każdy, kto potrafi realizować swój teatr, ma swoje artystyczne wizje, jednak nie tylko one o wszystkim decydują. Ja traktuję go jako miejsce do wykonywania zawodu aktora i reżysera. Zatem wprost rzecz ujmując teatr jest dla mnie, w jakimś sensie, zakładem rzemieślniczo- usługowym , a ja dbam by produkcje w tym miejscu były jak najlepszej jakości.

Czy pańska wizja teatru się ziściła?

Odpowiem Pani na to pytanie za 5 lat, o ile teatr przetrwa. Jednak co do zadowolenia z efektów pracy to ogólnie oceniam je na czwórkę z plusem. To nieźle. Trzeba mieć świadomość swojej pracy. Jedno jest pewne -widzowie, którzy nas odwiedzili, byli zapewne zadowoleni, bo wracają.

Dlaczego teatr znajduje się w Manufaktrzue? Czy jest to zamierzone działanie, czy jednak przypadek?

Oczywiście, że zamierzone. Wpadłem w 2006 roku na spacer do ledwie otwartej Manufaktury i zaanonsowałem wizytę u dyrekcji. Zostałem wysłuchany i wskazano miejsce, w którym miałby się mieścić teatr. Jednak adaptacja tego miejsca musiałaby kosztować kilka milionów złotych. Po długich rozmowach wyszedłem z nosem spuszczonym na kwintę i poszedłem do swoich działań. Potem w Teatrze Nowym , w którym na co dzień pracowałem, wyreżyserowałem Romans z Czechowem, Fantazego w Ruinach gliwickiego Teatru Miejskiego przeniesionego do kościoła w Aleksandrowie Łódzkim - to były piękne dni pracy twórczej. Wiara, że dopiero dojrzewam , że zaczynam rozumieć teatr lepiej i szok, bo nowy dyrektor , który nastał w Teatrze Nowym zwolnił mnie z pracy. W 2008 roku wraz z kilkunastoma kolegami straciłem pracę mając 51 lat. Moment wart przewrócenia się z wrażenia, ale ja po kilkunastodniowej analizie i namyśle znowu odwiedziłem Manufakturę. Spotkałem się z dyrektorem Sławomirem Murawskim i zaproponowałem powrót do tematu teatru w Manufakturze, bo wszystko już jest, tylko jego brakuje. Wtedy dyrektor pokazał mi salkę magazynową, w której można coś stworzyć. Był czerwiec 2008 i rok później otworzyliśmy Teatr Mały. Ilu ludzi się w ten projekt zaangażowało, to trudno zliczyć.

Skąd wzięła się nazwa "Teatr Mały"?

Najpierw chciałem, by teatr po prostu nazywał się "komedia", ale po namyśle doszedłem do wniosku, że ta nazwa nas trochę ogranicza. Wtedy Marzena Kobielska, moja życiowa partnerka, powiedziała z zadumą - może Teatr Mały? Wtedy zrozumiałem, że u nas mieści się 135 widzów i to jest liczba nie za wielka, a figura Teatr Mały ma swoje dobre konotacje w Londynie, Moskwie, Warszawie, Wilnie i to jest znakomita nazwa.

Co okazało się największym sukcesem?

Sukcesem jest to, że mimo ogromnych kłopotów natury ekonomicznej trwamy i do końca roku damy na pewno rade. Drugi sukces to ilość widzów, którzy do kompletnie nieznanego teatru przyszli i wracają oraz to, że nasze spektakle dostały całkiem dobre recenzje. Cieszy mnie również fakt, że w czasie wyjazdowych przedstawień w Rawie Mazowieckiej czy Nowym Sączu widzowie bawią się na "Morderstwie w hotelu" czy na "Trzy razy łóżko". Szykują się nam kolejne wyjazdy z naszymi sztukami do innych miast. Czuję w takich chwilach wielką satysfakcję.

Czy zdarzyły się jakieś rozczarowania?

Zawsze są chwile zwątpienia, brak odpowiedzi na pytania o słuszność wyborów, o to czy postąpiłem w miarę pryncypialnie wobec ludzi, z którymi współpracuję. Wie Pani, jak się w rok wybuduje teatr od zera, wyprodukuje osiem spektakli, wyreżyseruje cztery, zagra rolę i poprowadzi całą zabawę, to nadchodzi obawa czy dam radę dalej, a jeżeli dam, to jak długo?
Potrafię z tym marnym groszem bronić się przed zamknięciem. Każdy dzień to walka, czasem czuję się jak wojownik, który prowadzi walkę o przetrwanie.

Ilu widzów odwiedziło już Teatr Mały?

Już ponad 7 tysięcy ludzi obejrzało nasze przedstawienia, to chyba niezły wynik jak na początkujący teatr.

Wiemy, że młodzież coraz rzadziej odwiedza teatr, czy są jakieś spektakle skierowane do młodzieży i czy teatr podejmuje jakieś działania, aby zachęcić młodych do sztuki teatralnej?

Posiadamy spektakle skierowane przede wszystkim do młodzieży, są nimi Zbrodnia i Kara, Emigranci. Teraz powstaje kolejne przedstawienie pt. "Lekcja Eugena Lonesco" w reżyserii Marcina Erlicha. Jesienią podejmiemy więcej działań, by do młodzieży się zbliżyć. Na razie zapraszam na Letnie wieczory w Teatrze Małym, wtedy zagości u nas wielu genialnych aktorów. Goście z Warszawy zaprezentują wszystkie dzieła Szekspira.

Jakie są plany na następne lata działalności teatru?

Marketing i walka o nowego widza- to zadania na następny sezon. Musimy bardziej świadomie oglądać się na Public Relation- szukać tanich i skutecznych sposobów reklamy. Wierzę jednak w dobry teatr, zatem powinienem wybierać dobre, zabawne i ciekawe sztuki do realizacji, Przede wszystkim muszę dbać o to, by na naszej scenie występowali świetni aktorzy i reżyserzy, a literatura nie schodziła poniżej dobrego poziomu.

Plany szerokie i odważne, ale czy wystarczy środków finansowych? Bo to, że nie zabraknie pasji to wiem napewno . Zapraszam do Teatru serdecznie i pozdrawiam czytelników portalu Moje Miasto.

Dziękuję za rozmowę.
Czytaj także:
- Łódzcy rockmani pod krawatem
- Z ludźmi wśród zwierząt - rozmowa z Anną Mrozek


Zobacz też na MM Łódź

.


Dołącz do nas na:


od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto