Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Świetlicy dla dzieci grozi zamknięcie

Anna Wójcik
Anna Wójcik
Prawie 60 dzieci Pracowni Alternatywnego Wychowania może znaleźć się na bruku. Placówce grozi zamknięcie z powodu braku pieniędzy.

Takich Wigilii jak ta wczorajsza (17 grudnia) może już nie być w Pracowni Alternatywnego Wychowania przy ul. Wólczańskiej. Placówce, która prowadzi przedszkole i świetlicę dla dzieci w wieku szkolnym grozi zamknięcie, bo wkrótce zabraknie jej pieniędzy. - Nie, nie mogą jej zamknąć, bo nasze dzieci tęskniłyby za nią! - krzyczy Grażyna Milewska, babcia Pauliny i Marty. - Gdyby dzieciaki nie miały świetlicy, to by po ulicach biegały - dodaje Beata Nowak, mama 4 letniej Gabrysi i Dawida. Córka pani Beaty chodzi do przedszkola, a 8-letni Dawid może się "wreszcie" wyszaleć. - Gram, bawię się w chowanego z kolegami, odrabiam lekcje z opiekunkami - chwali się chłopiec.

Dzieci nie tylko mogą liczyć na dobrą zabawę czy też edukację, ale także na ciepły posiłek. - Przedszkolaki dostają dwa posiłki: śniadanie i obiad. A dzieci starsze obiad - zaznacza Anna Woźniak, wychowawca. - W tym miejscu można zawiązać fantastyczne znajomości - wspomina Kamila, była wychowanka placówki.

Zaczyna brakować pieniędzy na czynsz

Sami wychowawcy załamują ręce na myśl o zamknięciu, bo pieniądze rozpływają się...a przecież trzeba dzieci wysłać m.in. na ferie, zapłacić czynsz. O tym, że są tu miłe chwile, i że warto walczyć o organizację, przekonuje mnie szybko Woźniak, kiedy się dowiaduję, że wigilijna kolacja została przygotowana, m.in. z rodzicami. - Podczas lepienia pierogów najlepiej rozmawia się o ich codziennych problemach - opowiada. Bo placówka otacza opieką całe rodziny, znajdujące się w ciężkiej sytuacji finansowej. Oferuje im także pomoc psychologiczną czy też prawną. Wkrótce już tego może nie być, prawie 60 dzieci nie będzie miało gdzie się bawić, odrabiać lekcji, zaś rodzice nie będą wiedzieli, gdzie należy szukać wsparcia.

Wigilia w Pracowni Alternatywnego WychowaniaDawid z Małgorzatą Sosnowską, wychowawcą

Placówka jest organizacją pozarządową, a więc jest dofinansowana z pieniędzy pochodzących od miasta, od darczyńców czy też z UE. Największe dotacje pochodzą właśnie z Unii, zazwyczaj sięgają one kilkuset tysięcy złotych. Z urzędu miasta placówka dostaje ok. 30 tysięcy złotych, 50 tysięcy złotych z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Ale to i tak mało. Pieniądze zaczęły się kończyć pół roku temu. - Mieliśmy duże projekty, które się pokończyły, a co za tym idzie i pieniądze. Chcemy rozwijać zainteresowania naszych wychowanków, zabrać ich do kina, czy też na ściankę wspinaczkową, ale nie możemy, bo musimy opłacić czynsz - żali się Małgorzata Sosnowska, wychowawca.

To na kiedy są potrzebne pieniądze? - Potrzebne są na już! - apeluje Sosnowska. Obecnie Pracownia Alternatywnego Wychowania poszukuje stałych sponsorów, którzy by byli w stanie opłacić przynajmniej połowę czynszu, dołożyć się do jedzenia.

Czytaj także:
- 50. urodziny Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi

- Architektura przyjazna człowiekowi, czyli wystawa projektów Tomasza Koniora w FabrySTREFIE

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!


Zobacz też na MM Łódź

Sylwester 2010 w Łodzi


od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto