Kierowcy dostawali białej gorączki, klęli, na czym świat stoi. Tymczasem drogowcy już we wtorek podobny horror zafundują zmotoryzowanym na ul. Pabianickiej. Dariusz Joński, wiceprezydent odpowiedzialny m.in. za drogi, zapowiadał, iż nie powtórzą się już sytuacje z paraliżem komunikacyjnym, że prace będą koordynowane. Jednak zgodził się na jednoczesny remont dwóch południowych arterii Łodzi.
- Przed godz. 16 od ronda Lotników Lwowskich do ul. Kurczaki jechałem godzinę! - denerwuje się Kamil Rosiński, kierowca citroena. - To jakiś absurd. Przecież takie remonty powinno się przeprowadzać w wakacje, gdy ruch w mieście jest zdecydowanie mniejszy.
Dlaczego drogowcy ruszyli z pracami dopiero teraz i to na dodatek na dwóch kluczowych drogach wyjazdowych z Łodzi?
- W wakacje prowadziliśmy remonty ulic: Sienkiewicza, Przybyszewskiego, Dąbrowskiego, w centrum miasta, bo tam generuje się największy ruch w ciągu roku - mówi Tomasz Klimczak, rzecznik prasowy Zarządu Dróg i Transportu. - Ul. Rzgowska jest specyficzna, ponieważ to droga krajowa i ruch zawsze jest na takim samym, bardzo wysokim poziomie. W wakacje, czy w innym terminie korki byłyby więc podobne. Prace ruszają również na ul. Pabianickiej, ponieważ otrzymujemy potężne dofinansowanie (5 mln zł) na te inwestycje, ale musimy je zrealizować do końca roku.
Jadąc na południe, trzeba więc mieć anielską cierpliwość. W korkach można bowiem stać po kilkadziesiąt minut. Na objazdy również nie ma co liczyć, ponieważ alternatywne drogi są wąskie i teraz również zatłoczone.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
