Spis powszechny. W jaki gminach spisało się najwięcej, a w jakich najmniej mieszkańców? Czasu na spis jest coraz mniej, za odmowę grożą kary

Sytuacja jest bardzo zróżnicowana regionalnie: nie brakuje gmin, w których większość mieszkańców już uporała się z tym obowiązkiem, a są też takie, w których spisała się nawet nie jedna czwarta osób.

- Najszybciej radzą sobie mieszkańcy gminy Paradyż w powiecie opoczyńskim, w której udział wzięło już 77,8 proc. mieszkańców - mówi Katarzyna Szkopiecka, kierownik Łódzkiego Ośrodka Badań Regionalnych. - Spisało się już także 76,6 proc. mieszkańców gminy Kodrąb oraz 72,9 proc. gminy Dobroszyce, obie w powiecie radomszczańskim.

Jeszcze w jednej gminie przekroczona została bariera 70 proc. - w Czarnocinie w powiecie piotrkowskim udział wzięło 71,5 proc. mieszkańców. Na 10 miejscu w województwie znalazła się natomiast gmina Mniszków z powiatu opoczyńskiego z wynikiem 65,2 proc.

Tymczasem listę 10 gmin, których mieszkańców najgorzej radzą sobie z tym obowiązkiem, otwierają Strzelce Wielkie z powiatu pajęczańskiego z wynikiem 23,3 proc.. a zamyka Ręczno z powiatu piotrkowskiego z wynikiem 29 proc.

Spis trwa do 30 września, a udział jest obowiązkowy. Do osób, które nie spisały się przez internet lub telefon, wybierze się rachmistrz.

- Rachmistrzowie często słyszą, że osoba, do której się wybrali, spisze się przez internet - mówi Katarzyna Szkopiecka. - Tymczasem z ustawy wynika jasno, że jeśli rachmistrz nas odwiedzi, to mamy obowiązek udzielenia odpowiedzi. Jeśli tego nie zrobimy, to jest to traktowane jako odmowa, za co grożą kary.

Zdarzają się także agresywni mieszkańcy, którzy grożą rachmistrzom nawet śmiercią. Taką groźbę usłyszała jedna z kobiet, gdy usiłowała przeprowadzić wywiad przez telefon. Inny rachmistrz został poszczuty psem, zdarzają się wyzwiska. W takich sytuacjach sporządzane są protokoły zdarzenia, które trafiają do wojewódzkiego biura spisowego, a jego dyrektor powiadamia policję. Sprawy są w toku.