Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skandal w Rowach

(kow)
Marek Czekalski, były prezydent miasta, jest obecnie radnym Unii Wolności. Po przedstawieniu mu przez prokuraturę zarzutów łapownictwa w sprawie budowy hipermarketów, zrezygnował z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej.
Marek Czekalski, były prezydent miasta, jest obecnie radnym Unii Wolności. Po przedstawieniu mu przez prokuraturę zarzutów łapownictwa w sprawie budowy hipermarketów, zrezygnował z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej.
Zarząd Miasta pod przewodnictwem byłego prezydenta Łodzi Marka Czekalskiego bezprawnie wydzierżawił miejski ośrodek wypoczynkowy w Rowach spółce Anmar. Odrzucił korzystniejsze oferty innych firm i przymknął oko na ...

Zarząd Miasta pod przewodnictwem byłego prezydenta Łodzi Marka Czekalskiego bezprawnie wydzierżawił miejski ośrodek wypoczynkowy w Rowach spółce Anmar.

Odrzucił korzystniejsze oferty innych firm i przymknął oko na złamanie regulaminu przetargu, który sam zatwierdził - wynika ze wstępnych ustaleń najnowszej kontroli, przeprowadzonej przez obecne władze miasta. O sprawie ośrodka w Rowach „Express” pisał wielokrotnie.

- Oferta Anmaru winna zostać uznana za nieważną, a sam przetarg - unieważniony - napisali kontrolerzy. - Umowa z Anmarem nie ma umocowania prawnego - stwierdzili. Jak wyliczyli, dzierżawa nie przynosi miastu zysków.

Anmar - ulubieniec władzy

Jak do tego doszło? Chcąc znaleźć dzierżawcę ośrodka, w 1997 roku magistrat urządził przetarg. Zgłosiło się 11 firm, wśród nich - założona przez kierowniczkę ośrodka i jej zastępcę (wtedy jeszcze - etatowych pracowników Urzędu Miasta Łodzi). Wygrało jednak biuro turystyczne Słowiniec z Ustki, oferując najwięcej pieniędzy.

Ale przetarg został szybko unieważniony.

- W obronie interesów gminy - zapewniał Marek Czekalski.
Projekt unieważnienia przetargu przedstawiła Mirosława Kęblińska - ówczesna sekretarz miasta. Zarząd pod przewodnictwem Marka Czekalskiego przyjął go jednomyślnie.

I tak bronił interesów gminy, że pozwolił, by do kolejnego przetargu (w styczniu 1998 roku) stanęła tylko jedna firma - Anmar. W warunkach przetargu zapisano bowiem, że przystąpić do niego mogą tylko łódzkie firmy. Anmar, należący do kierowniczki ośrodka w Rowach i jej zastępcy, został zarejestrowany w Łodzi ledwie miesiąc wcześniej. W skład komisji przetargowej nie weszli już radni - Zbigniew Antoszewski i Henryk Skwarka, którzy poprzednio głosowali przeciwko właścicielom Anmaru.

Władze miasta nie miały nic przeciwko temu, że Anmar do 19 stycznie 1998 roku nie prowadził żadnej działalności, że w złożonej ofercie nie przedstawił koniecznych referencji, nie udowodnił, iż nie ma zadłużenia wobec ZUS, ani nie przedstawił opinii swego banku. A tego wszystkiego wymagał regulamin przetargu - dowodzą kontrolerzy.

Władze miasta podpisały jednak z Anmarem umowę. Wpierw na trzy lata. Już w marcu 1998 roku dołożony został aneks do umowy, oddający Anmarowi nadmorski ośrodek aż na 10 lat!

- Nikt mi o drugim przetargu nie powiedział - mówił Zbigniew Antoszewski - a jako ówczesny przewodniczący komisji rozwoju i działalności gospodarczej powinienem wytypować radnego, który zasiadłby w komisji. Nie wierzę, że przetarg został rzetelnie ogłoszony. Gdyby tak było, znów stanęłoby do niego wiele firm. Zainteresowanie ośrodkiem w Rowach było przecież ogromne.

Jaki interes zrobiło miasto? Wyliczenia zawarte w wynikach najnowszej kontroli dowodzą, że w 1999 roku magistrat dopłacił do interesu z Anmarem. Więcej zapłacił podatku od nieruchomości i opłaty z tytułu użytkowania wieczystego gruntów w Rowach niż dostał od dzierżawców ośrodka...

Wszystko było zgodne z prawem?

W rozmowie z „Expressem” Mirosława Kęblińska stwierdziła, że drugi przetarg był w pełni zgodny z prawem.

- Nie rozumiem dlaczego obecny zarząd tak usilnie stara się udowodnić, że zrobiłam coś wbrew prawu - stwierdziła była sekretarz miasta.

Przed kilkoma miesiącami, gdy pisaliśmy o Rowach, Mirosława Kęblińska powiedziała, że pierwszy przetarg został unieważniony, gdyż okazało się, iż Słowiniec, był w likwidacji a jego współwłaściciel miał kłopoty z wymiarem sprawiedliwości. Potem dodała, że o braku wiarygodności firmy dowiedziała się... po kilku telefonach do Urzędu Miasta Słupska.

- Ta pani kłamie. Nie udzielaliśmy informacji na taki temat - powiedziała jednak „Expressowi” Anna Małgorzta Koziorowska, sekretarz miasta Słupska w obecnej i poprzedniej kadencji samorządu.

- To kłamstwo. Kompletna bzdura. Firma z roku na rok prosperuje coraz lepiej a my - ani ja ani mój wspólnik, nie mieliśmy nigdy kłopotów z wymiarem sprawiedliwości. Poza tym jesteśmy przecież zarejestrowani w Ustce a nie w Słupsku - oburzał się Zbigniew Bąk, współwłaściciel Słowińca.

Paweł Pawlak, były wiceprezydent miasta stwierdził w rozmowie z „Expressem”, że nie pamięta o całej sprawie i nie chce się o niej wypowiadać.

Dzierżawców ośrodka w Rowach nie udało się nam zastać.
Czy sprawa łódzkiego wczasowiska znajdzie wreszcie swój finał? Na wniosek Tadeusza Matusiaka, przewodniczącego Rady Miejskiej, zainteresowała się nią również komisja rewizyjna Rady.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto