MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rammstein w Atlas Arena

Dariusz Pawłowski
W piątek (12.03) niemiecka grupa Rammstein zagra w łódzkiej Atlas Arenie. Dla jednych gwiazda rocka, dla innych skandaliści...

Skandaliści rocka? Rock już nie takich skandalistów miał. Rock w ogóle lubi być skandalizujący. No może jedynie jeszcze nikt z rockandrollowców nie nagrał teledysku ze scenami stricte pornograficznymi, bez żadnych osłonek. Zrobił to dopiero Rammstein. W obrazie do piosenki o wdzięcznym tytule "Pussy"...

Męskość za gitarą

Naga "pussy" i detaliczne zaprezentowanie cielesnej miłości to, oczywiście, nie pierwszy skandal w wykonaniu Rammsteina. W klipie do singla "Mann Gegen Mann" muzycy pokazali nadzy, niemal tak, jak ich pan Bóg stworzył, jedynie swoje atrybuty męskości pochowali za instrumentami. Nie golizna była jednak głównym powodem kontrowersji, ale tematu, czyli homoseksualizmu. Pierwotnie utwór "Mann Gegen Mann" ("Mężczyzna przeciw mężczyźnie") nosił roboczy tytuł "Schwulah", co w języku niemieckim znaczy właśnie "gej". Jonas Akerlund, reżyser teledysku, mówił wtedy, że to "ciężki i trudny klip, opowiadający o ludziach znajdujących się na granicy homoseksualizmu". Efekt jednak nie spodobał się zarówno środowiskom propagującym obronę homoseksualizmu, jak i grupom głośno przeciwko takiej postawie wykrzykującym. Rammstein jednak swój cel osiągnęli- o zespole znów było głośno.

W swojej twórczości niemiecka formacja zachowuje się tak, jakby nie dotyczyły jej żadne świętości, a istotą każdego kolejnego przedsięwzięcia jest dobry pomysł. Dlatego w teledysku do "Ich Will" zespół napada na bank i bierze zakładników, "Sonne" przedstawia w krzywym zwierciadle bajkę o królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach, miłosna ballada "Seemann" w klipie grana jest na wysypisku śmieci, a film do "Ameriki" obśmiewa amerykanizację wszystkiego i wszystkich.

Rammstein jest też odważny w podejmowaniu tematów. Śpiewają o narkotykach, wojnach, wielkiej polityce, prostytucji, nekrofilii, kazirodztwie, pedofilii. Piosenka "Mein Teil" jest inspirowana historią kanibala z Rottenburga, a "Wiener Blut" - powstał po głośnych zdarzeniach z Josephem Fritzlem w roli głównej... Na szczęście muzycy inspirują się także filmami, choć oczywiście nie melodramatami czy komediami romantycznymi - np. teledysk do utworu "Engel" (nagrodzony niemiecką nagrodą Echo) zainspirowany został przez film "Od zmierzchu do świtu", a do "Du Hast" przez "Wściekłe psy" Quentina Tarantino.

Nic więc dziwnego, że Rammstein był i jest oskarżony o wszelkie zbrodnie i wszelkie poglądy, z nazizmem (takie armaty wytoczono m.in. po wykorzystaniu fragmentów filmu "Olimpiada" Leni Riefenstahl w teledysku "Stripped") i satanizmem na czele. W tym kontekście statyw mikrofonu wokalisty grupy, Tilla Lindemanna, przyozdobiony podczas koncertu stucznymi penisami to małe bawarskie piwo...

Kalkulacja, żart czy odwaga?

Prowokacja jest wpisana w krwioobieg Rammsteina od samego początku. Kontrowersje wzbudza przecież już sama nazwa. Ramstein-Miesenbach to amerykańska baza lotnicza w Niemczech, gdzie w katastrofie podczas pokazów lotniczych w 1988 roku zginęło ponad 70 osób.

Obierając sobie taką nazwę, muzycy nie mogli grać piosenek o zrywaniu kwiatków na słonecznej łące i uganianiu się za pszczółkami. Ba, także jeden z największych - w moim odczuciu - atutów Rammsteina, czyli fakt, że muzycy postanowili wykonywać swoją kompozycje w rodzimym języku, czyli po niemiecku, także sprawia, iż ich droga artystyczna musiała być wyrazista i twarda. W końcu w świecie język niemiecki nie kojarzy się ze słodkimi wyznaniami czułej miłości...

Prowokacje Rammsteina to zatem pewnie wszystkiego po trochu: zimnej kalkulacji, żartu wynikającego z poczucia humoru muzyków, odwagi i chęci łamania schematów oraz pragnienia wstrząśnięcia odbiorcami. Udaje się to różnie, ale widać, że pomysł, który niemieckich muzyków "dopada", potrafi ich czasem powieść w kierunku, którego pewnie i sami nie przewidywali. Nie jest to jednak pomysł dla samego pomysłu. Rammstein bardzo dba o przekaz i to, co może się wydawać li tylko skandalem, ma bardzo precyzyjne przesłanie i czegoś od świata się domaga. Nie chodzi tu absolutnie o świata zmienianie, ale to bardzo wyraziste spojrzenie w ciemną stronę stronę naszej rzeczywistości. Czasem potem ciężko stamtąd wrócić...

Bardzo niemieccy Niemcy

Niemieckość Rammsteina to temat, bez którego fenomenu tego zespołu rozpatrywać się nie da. O konsekwentnym trzymaniu się śpiewania po niemiecku już wspomniałem (gdyby Rammstein nagrywał w języku angielskim byłby tylko jeszcze jednym grającym głośno zespołem na świecie), jednak niemieckość formacji muzycy podkreślają też w rozmaitych wywiadach. I rzeczywiście, mogą wnich nieskromnie mówić, że w dużej mierze to, jak obecnie odbierane są na świecie Niemcy, jest ich zasługą. Są bowiem nie tylko ambasadorami niemieckiego języka (ich fani na świecie uczą się języka niemieckiego), ale także sprawiają, że Niemcy nie kojarzą się już tylko z II wojną światową i piłką nożną.

Siłą zespołu jest jego trwały skład. Formacja powstała w 1994 roku, a na pomysł jej stworzenia wpadł Richard Kruspe (gitarzysta), do którego dołączyli Christoph "Doom" Schneider (perkusista) i Oliver Riedel (basista). Następnie przyłączyli się Till Lindemann (wokalista), Paul Landers (gitarzysta) oraz Christian "Flake" Lorenz (instrumenty klawiszowe). W takim składzie zespół gra do dzisiaj.

By odciąć się od zaszufladkowania, na określenie swojej muzyki członkowie Rammsteina wymyślili określenie tanz metalu. "Bardzo ciężki, romantyczny, pełen kontrastów, częściowo także taneczny. Zdarzało się nam odpowiadać na pytania typu: jaką muzykę gracie? Wreszcie wymyśliliśmy termin tanz metal. Sporo u nas słychać inspiracji techno, muzyką house - ciągle próbujemy to wszystko mieszać" - tak mówili w jednym z wywiadów o rocku, jaki grają.

Bo atutem Rammsteina jest także właśnie niepospolita siła muzyki tego zespołu. Każda piosenka to wulkan energii, muzyka brutalna, ale o czymś. Owa energia i żywiołowość utworów Rammsteina doskonale sprawdza się na koncertach. Muzycy przywiązują dużą wagę do tego, żeby każdy występ był niezapomnianym show, wypelnionym po brzegi efektami pirotechnicznymi. Stąd odgrywanie scen obrazujących teksty piosenek, płonący płaszcz noszony przez wokalistę, miotacze ognia przymocowane do rąk muzyków. Częstym motywem jest także jeden z artystów zespołu "odpływający" na pontonie niesionym przez widownię lub płonące maski, za pomocą których muzycy plują kolumnami ognia. Fantastyczny. Obezwładniający. Wstrząsający. I zupełnie… wow! Te słowa zazwyczaj padają z ust fanów po koncercie Rammstein. Te słowa padały po całkiem niedawnym występie Rammsteina w innym polskim mieście. Możemy być niemal pewni, że podobnie będzie także dzisiaj w Łodzi.

Koncert w Arenie

Dzisiejszy koncert w hali Atlas Arena Łódź (drzwi zostaną otwarte o godz. 18) z pewnością będzie jednym z wydarzeń muzycznych tego roku w naszym mieście. Od czasów Iron Maiden w dawnej hali sportowej nie mieliśmy chyba w Łodzi takiego ładunku muzycznej siły i energii. Łódzki koncert jest konsekwencją olbrzymiego zainteresowania występem Rammstein w katowickim Spodku w listopadzie ubiegłego roku. Tamten koncert sprzedał się świetnie, więc zaproszono Rammstein do Polski jeszcze raz. By ponownie sprzedać bilety na jego występ na pniu.

Obydwa występy odbywają się w ramach trasy promującej najnowszy, bardzo udany album Rammsteina zatytułowany "Liebe Ist Für Alle Da". Nie oznacza to jednak, że zabraknie starszych piosenek i uznanych przebojów. Tzw. setlista koncertów podczas tej trasy gwarantuje świetną zabawę zarówno dla tych, którzy lubią się bawić przy utworach, które już znają, jak i dla tych, którzy chcą posłuchać nowych kompozycji.

Jako support zaprezentuje się norwesko-amerykańska formacja Combichrist (co oznacza, że Rammstein wejdzie na scenę około godz. 21). Muzycy promują wydany w ubiegłym album "Today We Are All Demons" łączącym rock, metal, industrial i alternatywny dance. Podczas ich występów demony siedzą nie tylko w muzyce i tytule płyty, ale także muzycy prezentują zaiste demoniczny wygląd.

Odliczajmy zatem ostatnie godziny do tego wydarzenia i spotkajmy się wieczorem w łódzkiej hali widowiskowo-sportowej. A już wkrótce przecież kolejne wielkie koncerty w Atlas Arena Łódź! Plotki głoszą, że czeka nas wizyta Stinga...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto